Bronisław Komorowski wielokrotnie powtarzał, że warto dążyć do spełnienia warunków, które pozwalają na wejście do strefy euro, a później myśleć o samym przystąpieniu do Eurolandu. W związku z tym PiS postanowiło włączyć temat euro do kampanii Andrzeja Dudy, który otworzył w poniedziałek BronkoMarket – sklep oferujący Polakom drożyznę.
Otwierając BronkMarket, który znajduje się w stworzonym przez PiS Muzeum Zgody Bronisława Komorowskiego, Duda przypomniał, że euro wprowadzono m.in. na Słowacji, gdzie ceny są teraz wysokie.
Aby uprzytomnić internautom, jak drogo jest na Słowacji, komitet Dudy uruchomił serwis internetowy Euroceny. Serwis podaje ceny różnych produktów, jakie zaczerpnięto z polskiej i słowackiej oferty pewnej sieci handlowej.
Różnice bywają duże. W Polsce opakowanie mieszczące 10 sztuk jajek kurzych kosztuje na przykład 3,19 zł. Na Słowacji – 1,89 euro, czyli 7,79 zł. Droższa ma być także szynka wieprzowa. W Polsce kilogram kosztuje 24,95 zł. Na Słowacji – 6,90 euro, czyli 28,43 zł.
Tak przynajmniej twierdzi PiS – w internecie od razu pojawiły się komentarze wskazujące, iż w słowackich sklepach wcale nie jest tak drogo.
Duda: Absolutnie „nie” dla euro
Mówiąc o możliwości wejścia do strefy euro, Duda podkreślił, że obecnie Polska w żadnym razie nie powinna decydować się na porzucenie złotówki.
– Moje stanowisko jest jednoznaczne. Absolutnie „nie” dla euro w takiej sytuacji. Będziemy mogli rozważać wstąpienie do strefy euro, kiedy przeciętne wynagrodzenie u nas będzie zbliżone do przeciętnego wynagrodzenia na zachodzie Europy. Kiedy za euro, które otrzymamy w ramach naszej pensji, będziemy mogli godnie żyć: i w Polsce, i za granicą – oznajmił Duda.
Kandydat PiS zauważył jednocześnie, że złoty pomógł Polsce w czasie kryzysu ekonomicznego, będąc stabilizatorem polskiej gospodarki. Dlatego Duda nie zamierza lekkomyślnie rezygnować z krajowej waluty.