Bartłomiej Maślankiewicz, były dziennikarz TV Republika, który zasłynął relacją z Marszu Niepodległości, na swoim wideoblogu opowiedział o tym, co dzieje się za kulisami prawicowej telewizji. Według niego sytuacja pracujących w niej dziennikarzy jest "dramatyczna" – m.in. ze względu na warunki płacowe i podejście kierownictwa do tematów politycznych. – Po tym, jak do programu sylwestrowego został mi zaproponowany jako gość Antoni Macierewicz, powiedziałem, że to mój ostatni program – wspomina.
Żale Maślankiewicza
Maślankiewicz z końcem ubiegłego roku został zwolniony z redakcji telewizji kierowanej przez Tomasza Terlikowskiego. Teraz prowadzi videobloga, a jednym z tematów, które podjął, jest sytuacja w polskich mediach, także w Telewizji Republika.
Dziennikarz narzeka, że dziś "wydawcy i szefowie mediów terroryzują pracowników, szczują ich i trzymają na smyczy". Przekonuje, że "dziennikarze stają się narzędziem polityków i innych dziennikarzy, którzy są z politykami skumani". Taka diagnoza dotyczy wszystkich największych telewizji, ale byłego pracodawcy Maślankiewicza szczególnie.
– Od kilku dni dostaję informacje, co dzieje się w stacji, w jaki sposób ludzie są szantażowani i terroryzowani. Władze telewizji można nazwać władzami hipokrytycznymi totalnie. Jeśli krytykuje się władze za to, że zwykłym ludziom nie dają pieniędzy albo grabią państwo, to można za to krytykować, jeśli samemu nie robi się tego samego – opowiada o TV Republice.
Według niego niedawno wszyscy pracownicy stacji zostali poinformowani o tym, że ich pensje będą obcięte o 20 proc., co jest "zepchnięciem na granicę ubóstwa". – Prawda jest taka, że dziennikarze zostali zastraszeni i postawieni pod ścianą. Nawet jeśli nikt ich nie zwolnił, nie pozostawił im wyboru. Większość pracowników zdaje sobie sprawę, że ich marne pensje są niczym w porównaniu do osób, które są w zarządzie – przekonuje.
Zastrzeżenia Maślankiewicza dotyczą nie tylko warunków zatrudnienia. Chodzi także o upolitycznienie telewizji. Dziennikarz opowiada historię koleżanki z TV Republika, która na portalu społecznościowym umieściła wypowiedź jednego z polityków o tym, że "w PO i PiS są tacy sami bandyci". Ta sama koleżanka podzieliła się linkiem do informacji o posłance PiS, która z pomocą męża wyprowadziła pieniądze z jednego ze SKOK-ów.
– Zanim zdążyłem te informacje skomentować dowiedziałem się, że dziewczyna już nie pracuje. Nie tylko w TV Republika, ale też w tzw. "strefie wolnego słowa" – zaznacza Maślankiewicz. Dodaje, że skandalem jest zwolnienie za publikację treści "nie po myśli osób, które zarządzają stacją".
– Hasło TV Republika to "masz prawo wiedzieć". Wy macie prawo wiedzieć, co dzieje się w mediach – kwituje dziennikarz.
Telewizja Republika zaprzecza
Rewelacjom Bartłomieja Maślankiewicza stanowczo zaprzecza jednak szefostwo Telewizji Republika. Stacja kierowana przez Tomasza Terlikowskiego w przesłanym do redakcji sprostowaniu przekonuje, iż nieprawdą jest, że panuje w niej "szantaż i terror", a któryś z dziennikarzy stracił pracę za krytykę PiS. Telewizja zaprzecza też słowom Maślankiewicza o problemach finansowych jej pracowników i na temat tego, że członkowie zarządu stacji zarabiają wielokrotnie więcej niż pracownicy.
Jednocześnie TV Republika przyznaje, że osoba wspomniana przez Bartłomieja Maślankiewicza straciła pracę, ale nie ze względów na jej opinie o PiS. Miała ona być nie dziennikarką, a pracownikiem administracyjnym. Jej zwolnienie miało mieć natomiast związek z działaniami na szkodę spółki, całkowicie niezwiązanymi z polityką. Cała treść przesłanego sprostowania wygląda tak:
Co na to TV Republika?
Całkowicie nieprawdziwa jest informacja opublikowana w materiale prasowym „Szantaż i terror”, zwolnienie za krytykę PiS. Bartłomiej Maślankiewicz ujawnia kulisy pracy w TV Republika” widniejąca w tytule artykułu, iż w Telewizji Republika ma panować „szantaż i terror”, a także że dziennikarz został zwolniony z pracy w stacji za krytykę PiS.
Nieprawdą jest, że w Telewizji Republika ludzie są „szantażowani i terroryzowani”. Nieprawdziwa jest informacja, że dziennikarze zostali „zastraszeni i postawieni pod ścianą” w związku z ograniczeniem wydatków na pensje pracowników.
Nieprawdziwa jest informacja, iż członkowie zarządu spółki zarabiają wielokrotnie więcej niż pracownicy stacji.
Nieprawdziwa jest informacja, że ze stacji Telewizja Republika została zwolniona dziennikarka z powodów politycznych. W rzeczywistości osoba ta nie była dziennikarzem tylko pracownikiem administracyjnym, a ponadto została zwolniona za działania na szkodę spółki w sferze niezwiązanej całkowicie z polityką.