Po katastrofie w Nepalu ewakuowano z Katmandu 26 niemowląt, które dla izraelskich par urodziły hinduskie surogatki.
Po katastrofie w Nepalu ewakuowano z Katmandu 26 niemowląt, które dla izraelskich par urodziły hinduskie surogatki. Fot. Gloria Gevirtz / Twitter

Dramat, jaki kilka dni temu rozegrał się w Nepalu, stał się przyczynkiem do ukazania skali zjawiska „handlu brzuchami” w którym główną rolę odgrywają młode Hinduski i mniej lub bardziej zamożni izraelscy homoseksualiści.

REKLAMA
Ale to dopiero początek. Rząd w Jerozolimie po katastrofalnym trzęsieniu ziemi uwzględnia bowiem zmiany prawne, które mogą okazać się kamieniem milowym w izraelskiej polityce dotyczącej zastępczego macierzyństwa.
Potrzeba takich zmian stała się widoczna tuż po tragedii, w której w sumie zginęło już ponad 7 tys. osób a kolejnych 14 tysięcy zostało rannych. Izrael, chcąc ewakuować ze zrujnowanego Katmandu liczne grono Hindusek w zaawansowanej ciąży, zniósł dla nich obowiązek wizowy. Teraz kobiety w trybie pilnym mają być przetransportowane do Izraela. A wszystko dlatego, że noszą pod sercem dzieci izraelskich par.
26 niemowląt
Skala procederu w krajach w niego bezpośrednio zaangażowanych – czyli w samym Izraelu, Indiach i Nepalu – od dawna pozostawała tajemnicą poliszynela. Świat dowiedział się o niej jednak dopiero teraz, po dramatycznym trzęsieniu ziemi, jakie nawiedziło Nepal pod koniec kwietnia. Między innymi dlatego, że Izrael tuż po pierwszych doniesieniach o kataklizmie wysłał do stolicy kraju, Katmandu, kilka samolotów - na ich pokładzie do Tel Awiwu przyleciało następnie 26 niemowląt urodzonych dla Izraelczyków przez surogatki.
Część maluchów dotarła na miejsce z rodzicami, którzy jednak wcześniej w nepalskich szpitalach musieli przejść badania DNA i potwierdzić, że są biologicznym ojcem lub matką konkretnego dziecka. Tym, którzy sami po dzieci jechać nie mogli, przywieźli je inni ewakuowani z Nepalu pasażerowie lub ratownicy.
logo
W Nepalu na świat przyszły m.in. bliźnięta znanego izraelskiego muzyka, Ohada Hitmana. Fot. facebook.com/ohad.hitman
Przyjazny Nepal
Co ciekawe, kobiety, które w Nepalu rodziły dzieci Izraelczykom to w zdecydowanej większości... obywatelki Indii. Izraelscy homoseksualiści skwapliwie korzystają z ich pomocy, bo w rodzimych stronach nie mają na to szans. Zgodnie z obowiązującą ustawą dotyczącą rodzicielstwa zastępczego, w Izraelu z usług surogatek mogą korzystać tylko pary heteroseksualne. Żadne prawo jednak nie zabrania osobom samotnym czy pozostającym w związkach homoseksualnych korzystania z tej procedury za granicą. W tej sytuacji konieczne jest spełnienie tylko jednego warunku – dziecko ma być spokrewnione z jednym z rodziców.
Hinduski usługę macierzyństwa zastępczego świadczą Izraelczykom od lat i to dosyć licznie. Ze statystyk przytaczanych przez „Times of India” wynika, że co roku takich kobiet mogło być nawet 10 tysięcy.
Do niedawna cała operacja odbywała się w Indiach ze względu na stosunkowo niskie koszta i jednocześnie odpowiednio wysoki poziom usług medycznych. Tak było aż do 2012 r., gdy rząd w New Delhi zatwierdził zmiany prawne. Nie zabroniono Hinduskom rodzenia dzieci obcokrajowcom, ale postawiono konkretne warunki – z usług surogatki mogą korzystać tylko małżeństwa z co najmniej dwuletnim staż a i to pod warunkiem uzyskania specjalnej medycznej wizy.
Homoseksualiści jednak z posiadania dziecka rezygnować nie chcieli, więc cały biznes szybko przeniósł się do Nepalu. Bo jak się okazało, nawet po zmianach indyjskiego prawa, każda z Hindusek może – bez spełniania wyżej wymienionych obwarowań prawnych – zostać matką zastępczą za granicą.
Biznes się kręci...
Chętnych do przeprowadzania takiej międzynarodowej operacji było coraz więcej. Zwłaszcza, że Nepal w międzyczasie uprościł procedurę wizową dotyczącą obcokrajowców planujących korzystanie z usług matki zastępczej na swoim terytorium. W tej chwili co drugie urodzone przez azjatyckie surogatki dziecko jest wychowywane przez gejów lub lesbijki. Przy czym warto jeszcze zaznaczyć, że na terytorium Nepalu matką zastępczą może być tylko i wyłącznie cudzoziemka.
Patrycja Król, TVN24.pl

W Izraelu działają nawet specjalne agencje, które pomagają parom w "urodzeniu" dziecka za granicą. (…) biorą na siebie wszelkie formalności. (…) Decydująca się na dziecko para nie musi w ogóle poznać biologicznej matki swojego dziecka, a nawet ani razu wyjechać z kraju (można wysłać zamrożony materiał genetyczny), a dziecko można odebrać z agencji np. w Tel Awiwie.

Dziennik „Times of Israel” przytacza statystyki, z których wynika, że matki zastępcze w samym 2013 r. urodziły dla Izraelczyków 227 niemowląt, z czego aż 169 przyszło na świat poza granicami Izraela.
– Homoseksualne pary korzystają z usług surogatek w kilku krajach – zaznacza izraelska prawniczka Victoria Gelfandf. I przyznaje, że obok Nepalu najpopularniejsze wśród jej rodaków są w tej materii USA i Meksyk. Przy czym Izraelczycy najczęściej wykorzystują komórki jajowe Europejek lub mieszkanek Południowej Afryki.
"Times of Israel"

Południowo azjatyckie surogatki za swoje usługi dostają ok. 5-10 tys. dolarów a cała operacja w Nepalu kosztuje ok. 40 tys. dolarów. Dla porównania w USA trzeba za nią zapłacić 150 tys. dolarów a na Ukrainie czy w Gruzji 65 tys. dolarów.

...a społeczeństwo debatuje
– Bardzo liczę na to, że trzęsienie ziemi w Nepalu przyniesie Izraelowi świeże spojrzenie na kwestię rodzicielstwa zastępczego – komentuje Rabbi Seth Farber, szef organizacji ITIM pomagającej Żydom odnaleźć się w biurokracji religijnej Izraela.
logo
W najbliższych dniach na temat zmian prawnych ułatwiających homoseksualistom korzystanie z usług surogatek na terenie Izraela rozmawiać będą religijni i prawni eksperci. Fot. Gays With Kids
Duchowny zaznacza jednocześnie, że – choć całym sercem jest przy chcących mieć potomstwo homoseksualistach – takie rozwiązanie nadal może być problematyczne dla wielu ludzi. Obawy są jak najbardziej słuszne zwłaszcza, że izraelski parlament już raz zabierał się do nowelizacji ustawy o rodzicielstwie zastępczym. W grudniu 2013 r. takie plany ogłosiła szefowa resortu zdrowia Yael German. Ostatecznie jednak nic z tych zapowiedzi nie wynikło.
Tym razem kwestia ewentualnych zmian w prawie wydaje się mieć większe szanse na pozytywne rozstrzygnięcie. W Izraelu bowiem po ostatnich wydarzeniach rozpoczęła się nie tylko debata publiczna. W najbliższych dniach prace w tej materii rozpoczną też prawni i religijni eksperci.

napisz do autorki: malgorzata.golota@natemat.pl