Kibice Sevilli zebrali się na ulicy Francuskiej przed rozpoczęciem finału Ligi Europy
Kibice Sevilli zebrali się na ulicy Francuskiej przed rozpoczęciem finału Ligi Europy Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Reklama.
Okoliczni mieszkańcy narzekali nie tylko na kibiców Sevilli, którzy zebrali się na ulicy Francuskiej, ale i na władze Warszawy. Ich zdaniem w strefie kibica ustawiono za mało toalet i koszy na śmieci.
Jeszcze przed rozpoczęciem finału na uwagi mieszkańców odpowiedział wiceprezydent stolicy Jarosław Jóźwiak. Winą za bałagan obarczył on „gorący temperament” hiszpańskich kibiców.
– Ustawiliśmy dodatkowe toalety przenośne i kosze, ale nie przewidzieliśmy, że z Hiszpanów wyjdzie ich gorący temperament. Na ul. Francuskiej rzeczywiście jest pełno szkła, plastikowych kubków i opakowań po napojach, ale służby porządkowe są już w pogotowiu – powiedział Jóźwiak portalowi TVN Warszawa.
Wielkie sprzątanie rozpoczęło się w środę po 20:00. Większym problemem od łatwych do zebrania butelek i innych opakowań były kałuże moczu – wielu kibiców Sevilli załatwiało się na ulicy. Jóźwiak podkreślił, że kibice z Ukrainy stwarzali mniej problemów.
Relacji z pierwszej ręki dostarczył jeden z pracowników naTemat, który mieszka na Saskiej Kępie.

Najgorzej było jeszcze przed meczem. Nie brakło pijanych kibiców, ale nie różnili się w tym względzie od Polaków czy innych nacji, jakie oglądałem chociażby podczas Euro.

Na pewno było za mało toalet, bo dochodziło do tego, że Hiszpanie naprawdę oddawali mocz gdzie popadnie – i nawet nie starali się z tym specjalnie kryć. Jeden z nich obsikał samochód mojemu znajomemu na środku uczęszczanej ulicy. Rozumiem, że było za mało toalet, ale to jednak gruba przesada.

Na szczęście obyło się bez awantur czy wandalizmu – w zasadzie higiena/toalety były głównym problemem, ale bardzo uciążliwym dla mieszkańców. W niektórych miejscach smród był nie do zniesienia.

logo
Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
logo
Fot. Dariusz Borowicz / Agencja Gazeta
logo
Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta