
Najgorzej było jeszcze przed meczem. Nie brakło pijanych kibiców, ale nie różnili się w tym względzie od Polaków czy innych nacji, jakie oglądałem chociażby podczas Euro.
Na pewno było za mało toalet, bo dochodziło do tego, że Hiszpanie naprawdę oddawali mocz gdzie popadnie – i nawet nie starali się z tym specjalnie kryć. Jeden z nich obsikał samochód mojemu znajomemu na środku uczęszczanej ulicy. Rozumiem, że było za mało toalet, ale to jednak gruba przesada.
Na szczęście obyło się bez awantur czy wandalizmu – w zasadzie higiena/toalety były głównym problemem, ale bardzo uciążliwym dla mieszkańców. W niektórych miejscach smród był nie do zniesienia.