The Gap to klif we wschodnim Sydney znany z wysokiej liczby samobójstw. Piękne miejsce znajdujące się zaledwie jedenaście kilometrów od centrum biznesowego miasta przyciąga jak magnes pogrążonych w rozpaczy i niewidzących sensu życia. Na szczęście ten cud przyrody miał też swojego anioła. Don Ritchie zwany "Angel of The Gap" uratował tam prawdopodobnie około pół tysiąca ludzi przed skokiem w przepaść. Ten cichy bohater zmarł wczoraj w wieku 86 lat.
Donald Taylor Ritchie zwany "Don", przez prawie pół wieku mieszkający niedaleko klifu The Gap, często przechadzał się jego brzegiem. Gdy widział nieszczęśnika na skraju przepaści, po prostu podchodził do niego ostrożnie, ze szczerym uśmiechem na ustach i zwyczajnie pytał: "czy jest coś w czym mogę ci pomóc?".
Już to nieraz starczało, żeby niedoszłego samobójcę odwieźć od jego strasznego zamiaru. Potem zdarzało się, że zapraszał tych ludzi do siebie na filiżankę herbaty. Choć nie zawsze było tak prosto – pewnego razu musiał powstrzymać kogoś siłą.
Historia Dona przed osiedleniem się w pobliżu klifu, to historia setek ludzi w jego wieku. Urodził się w 1925 roku. Po szkole służył w marynarce Australii w trakcie drugiej wojny światowej na pokładzie HMAS Hobart, z którego oglądał m.in. poddanie się armii japońskiej w Zatoce Tokijskiej. Po wojnie był sprzedawcą ubezpieczeń na życie. Na przedmieściach Sydney – Watson Bay – zamieszkał w 1964 roku.
Nie miał misji ratowania świata. Był po prostu tym, kim przez całe życie – ciepłym i dobrym człowiekiem. Jego żona powiedziała, że po prostu musiał pomagać, gdy widział kogoś w potrzebie. Za swoje starania został odznaczony m.in. Orderem Australii, najwyższym odznaczeniem tego państwa przyznawanym za wkład w rozwój kraju. Nagrodzono go także wieloma innymi tytułami, jak ten Lokalnego Bohatera, przyznawany podczas święta narodowego Australia Day.
The Gap to miejsce gdzie ginie około pięćdziesięciu ludzi rocznie. To jeden z najczarniejszych punktów na mapie samobójstw w Australii. W ostatnich latach wprowadzono tam wiele systemów mających zabezpieczyć przed targnięciem się na swoje życie, jak monitoring, ogrodzenie czy automaty łączące się z telefonami zaufania lub z służbami ratunkowymi. Wcześniej jednak klif miał tylko Dona Ritchiego.