
Reklama.
Dziennikarze tygodnika „Der Spiegel” dotarli do 70 tysięcy maili i dokumentów Lansky’ego, które zawierały nazwiska osób powiązanych ze sprawą. W kazaskich operacjach propagandowych, które nadzorował austriacki adwokat, uczestniczyło również wielu polityków unijnych, w większości niemieckich. Od 2013 roku w wiedeńskiej prokuraturze trwa śledztwo, które ma potwierdzić przypuszczenia, że Lansky jest szpiegiem na rzecz Kazachstanu. Adwokat nie przyznaje się do winy.
Cała historia ma swój początek od książki, którą w 2009 roku wydał były zięć kazachskiego dyktatora i były wiceszef bezpieki - Rachat Alijew. Popadł w niełaskę po tym, jak okazało się, że miał plany przejęcia władzy w państwie. Uciekł do Austrii, a Nazarbajew kazał swoim agentom bezpieki go aresztować i przywieźć do Kazachstanu. Austriacy udzielili wówczas Alijewowi azylu. Książka, którą napisał obnażała dyktaturę kazachskiego przywódcy, dlatego Gabriel Lansky miał zaproponować współpracę, by uciszyć autora i odczernić wizerunek prezydenta Kazachstanu na Zachodzie.
Prezydent Nazarbajew na ten cel miał wydać miliony, a Lansky przeprowadził propagandową akcję dyskredytowania Alijewa. Adwokat miał doprowadzić do tego, że niemieccy politycy alarmowali europejski wymiar sprawiedliwości o tym, że austriackie sądy nie wyraziły zgody na ekstradycję kazachskiego zbiega. Alijew w tym czasie był oficjalnie oskarżony o zabójstwo dwóch bankierów, ale Austriacy pozwolili mu uciec na Maltę.
Wśród osób, którym Lansky miał płacić za pomoc w lobbowaniu był ostatni premier NRD Lothar De Maizere i były szef niemieckiego MSW Otto Schily. W oczyszczaniu wizerunku prezydenta Kazachstanu brał udział również były kanclerz Austrii Alfred Gusenbauer, były premier Wielkiej Brytanii Tony Blair i Aleksander Kwaśniewski. Były kanclerz Niemiec Gerhard Schröeder miał targować się o honorarium. Kiedy Lansky przystał na ustaloną kwotę, ex-kanclerz wycofał się ze współpracy. Na proponowaną sumę 300 tysięcy euro przystał za to były prezydent Niemiec Horst Köhler, którego do współpracy miał podobno namawiać Aleksander Kwaśniewski.
Historia zbiegłego byłego zięcia kazachskiego prezydenta skończyła się jego samobójstwem. Powiesił się w swojej celi po tym, jak dobrowolnie oddał się w ręce austriackiej policji i został osadzony w areszcie deportacyjnym. A Grupa Doradców, która powstała w 2010 roku, składająca się z przekupionych polityków, stworzyła plan reform politycznych i gospodarczych, które mają pomóc w rozwoju Kazachstanu.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"