Wraz z rosnącym poparciem dla Pawła Kukiza kończy się jego okres ochronny. Były kandydat na prezydenta przestaje być antysystemowym bohaterem i staje się realną konkurencją. Zmianę retoryki widać wyraźnie w szeregach polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy dostrzegli w końcu, że zbuntowany woJOWnik to zagrożenie właśnie dla nich.
Nieobliczalny wróg patriokracji
Finansowaniu partii politycznym mówi wyraźne „nie”. Jednomandatowym okręgom wyborczym – zdecydowane tak. Nieobliczalny wróg patriokracji i obecnego systemu. Systemu, w którym Prawo i Sprawiedliwość od lat funkcjonuje całkiem nieźle. Jedną z niewielu kwestii, która łączy obie strony jest wszechobecne poczucie niezadowolenia. To trochę za mało, zwłaszcza że Kukiz i Kaczyński chcą owe niezadowolenie zwalczać zupełnie innymi metodami.
Kukiz pragnie oddać państwo w ręce obywateli. Prawo i Sprawiedliwość – umacniać jego instytucje. – Jeżeli cenimy sobie demokrację, to musimy przyjąć, że (…) partie polityczne powinny istnieć – deklaruje wyraźnie prezes Kaczyński, a jeden z jego najbliższych współpracowników Joachim Brudziński idzie w swoich ocenach jeszcze dalej. – Nie ma dojrzałych i okrzepłych demokracji bez okrzepłego i mocnego systemu partyjnego (…) Jeśli Kukiz tego nie wie, wkrótce się o tym dowie – przekonuje.
U progu bitwy o JOW
I tu pojawia się pojawia się pierwszy zgrzyt, który na pierwszy rzut oka jest nierozwiązywalny. O Kukizie można powiedzieć, że jest nieobliczalny i nie wiemy czego się po nim spodziewać, lecz akurat w kwestii jednomandatowych okręgów wyborczych sprawa jest zamknięta. Prawo i Sprawiedliwość próbuje obchodzić jakoś nowego lidera. Mówi o próbie konsultacji lub ordynacji mieszanej. Tu jednak pojawia się kolejny zgrzyt. Rozmawiać ze sobą zawsze warto, niemniej jednak stanowisko woJOWników jest w tej sprawie jasne: „Żadnej ordynacji mieszanej – ona nic nie zmieni”.
Przed nami kampania referendalna. Walka, w której po dwóch stronach barykady nie staną PO i Kukiz, ale PiS i Kukiz. Prawo i Sprawiedliwość jest na pozycji znacznie trudniejszej. Po pierwsze, „TAK” dla JOW mówi nie tylko Paweł Kukiz, ale – wedle sondaży – ponad 50 proc. wyborców. Po drugie, były kandydat już dawna mobilizuje całą swoją armię. To oni będą „na świeczniku” – będą robić własne show i skupiać na sobie uwagę wyborców.
Kukiz: Ja, jako premier
Kiedy słuchamy komentarzy polityków Prawa i Sprawiedliwości, nie trudno odnieść wrażenie, że ich polityczny „popaździernikowy” świat jest już całkiem dobrze uporządkowany – z prezydentem Dudą i panią premier Szydło na czele. Problem polega jednak na tym, że ich najbardziej prawdopodobny (na chwilę obecną) koalicjant może ów świat widzieć inaczej. W jednym z wywiadów dla Moniki Olejnik mówił jasno: „Jako premier będę zmieniał ustrój państwa”.
Do października zostało jeszcze trochę czasu. Paweł Kukiz może pójść po rozum do głowy i zrozumieć, że w zarządzaniu Radą Ministrów (a de facto całym państwem) zwyczajnie nie ma doświadczenia. Z drugiej strony – może nie chcieć oddać „pałeczki” PiS-owi. Zwłaszcza, że jeśli w sejmie znajdą się trzy-cztery partie, stanie się języczkiem u wagi. Nie wiemy, czego można się po nim spodziewać.
A co jeśli – zakładając wariant skrajny – na fali kampanii JOW Paweł Kukiz zdoła wyprzedzić Prawo i Sprawiedliwość? Andrzej Duda byłby w stanie powierzyć mu funkcję tworzenia rządu? Jeśli tak – PiS będzie musiało dopisać kolejną pozycję do listy swych wyborczych porażek. Jeśli nie – Kukiz zacznie swoją „antypartyjną” retoryką uderzać z całą mocą właśnie w nich.
Kukiz – wielkie emocje, wielka niewiadoma
Dziś były lider zespołu Piersi jest przede wszystkim „wielkim znakiem zapytania”, za którym idą głównie emocje. Nie wiadomo, jaki ma program i co – oprócz JOW – chce zaoferować Polakom w kwestiach innych niż ustrojowe.
Koniec taryfy ulgowej
„Z zainteresowaniem przyglądam się jego inicjatywie”, „chce zmian”, „wnosi do polskiej polityki pasję i energię” – w ten sposób o byłym kandydacie wypowiadali się jeszcze nie tak dawno członkowie PiS. Dziś retoryka jest już inna, bowiem to właśnie Kukiz stanowi dla nich największe polityczne zagrożenie.
Twardy elektorat Prawa i Sprawiedliwości niezmiennie przy swojej partii będzie trwał. Teraz jednak gra toczy się o młodsze pokolenie. O elektorat głosujący na tych, którzy wydają się bardziej charyzmatyczni i ciekawi. O elektorat – który w wyborach prezydenckich jako pierwszy zmobilizował właśnie Kukiz.
Wprawdzie sam antysystemowiec od początku daje do zrozumienia, że spośród wszystkich partii, w największym stopniu chce zwalczyć Platformę Obywatelską i do tej pory robił to całkiem skutecznie. Niemniej jednak to, co miał Platformie odebrać – już odebrał. Teraz będzie próbował szukać poparcia jeszcze dalej.
Jako premier będę zmieniał ustrój państwa. Będę naprawiał państwo na ustrój proobywatelski. Nie mam obietnic, moim programem jest naprawa państwa, a nie realizacja obietnic składanych różnym grupom.Czytaj więcej
Joachim Brudziński
Tym znakiem zapytania jest, z jakim programem, oprócz emocji sprowadzających się do odrzucenia obecnego establishmentu i klasy politycznej, pójdzie do wyborów Paweł Kukiz. Bo tutaj odpowiedzi na to pytanie nie zna w Polsce tak naprawdę nikt. Nie jestem pewien, czy (zna ją) sam Kukiz.Czytaj więcej