Platforma ma prezent dla młodych: zerowy podatek dochodowy. Kiełbasa wyborcza czy troska o startujących w dorosłość?
Platforma ma prezent dla młodych: zerowy podatek dochodowy. Kiełbasa wyborcza czy troska o startujących w dorosłość? Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Festiwal przedwyborczych obietnic trwa w najlepsze. Po tym, jak Prawo i Sprawiedliwość zadeklarowało podwyższenie kwoty wolnej od podatku, zwiększenie pomocy dla rodziny i obniżenie wieku emerytalnego, Platforma przedstawia swoje propozycje. Politycy tej partii chcą wprowadzić zerowy podatek dochodowy dla młodych.

REKLAMA
Kto da więcej?
Jak donosi "Gazeta Wyborcza", w Platformie trwają pracę na kontrofertą dla programu gospodarczego PiS. Posłowie partii rządzącej chcą się przypochlebić wyborcom m. in. przez podwyższenie kwoty wolnej od podatku. Ten sam postulat chcą zrealizować posłowie Jarosława Kaczyńskiego. W przeciwieństwie do PiS, PO proponuje łagodniejszą zmianę podniesienia kwoty wolnej od podatku nie do 8 tys. zł, jak chce Beata Szydło i jej partyjni koledzy, ale do niższej kwoty - 3575 zł.
Rząd na poważnie myśli również nad obniżką podatku dla firm. To ukłon w stronę przedsiębiorców i sygnał, że Platforma chce powalczyć o głosy elektoratu związanego z biznesem. Przy okazji PO chciałoby zwiększenia zatrudnienia - na obniżkę podatku mogliby liczyć ci właściciele firm, którzy zatrudniliby dodatkową osobę na etacie. Zamiast 19-procentowego podatku, po zmianach płaciliby jedynie 15 proc.
Dopieszczanie młodych
Największa jednak zmiana szykuje się dla młodych, a ściślej - dla osób do 30 roku życia. Platforma chce do siebie przekonać tę grupę wyborców fundując im zerowy PIT. Zwolnienie z podatku dochodowego miałoby ułatwić start w dorosłość i pomóc we wdrożeniu się w trudne realia na rynku pracy. Nie wiadomo jeszcze, ile kosztowałaby realizacja tego pomysłu.
Wiadomo natomiast, ile mają kosztować obietnice wyborcze PiS. Według wyliczeń ekspertów partii, zapowiadane zmiany pochłoną ok. 39 mld zł, chociaż, jak twierdzą z kolei posłowie Platformy, obliczenia PiS są mocno niedoszacowane, o czym alarmowała ostatnio m.in. Joanna Mucha.
Źródło: Gazeta Wyborcza