- Pierwszym krokiem ku naprawie polskich uczelni jest wyrwanie ich z łap profesury, która uczyniła z polskich uniwersytetów swój prywatny folwark - zarzuca Paweł Dobrowolski, prezes utworzonej przez Leszka Balcerowicza Forum Obywatelskiego Rozwoju. Jego zdaniem polskimi uczelniami właściwie nikt nie kieruje. - Rektora wybierają sobie sami profesorzy w imię samorządności i autonomii uczelni - uważa Dobrowolski.
- Polską uczelnią rządzi rektor wybierany spośród wykładowców z tytułem naukowym lub stopniem doktora habilitowanego. W wyborach rektora mogą uczestniczyć jeszcze pracownicy administracyjni i studenci, ale to profesorowie stanowią większość elektorów i decydują, kto zostaje ich szefem. W ten sposób powstaje zamknięte środowisko, w którym swoi wybierają swoich i między sobą się kłócą, kto będzie rządził i w jakim celu. Wsobny chów i wsobny wybór władz uczelni pozwala polskim profesorom bezkarnie ignorować innowacyjność oraz potrzeby studentów i społeczeństwa - napisał Dobrowolski.
Co na to polscy profesorowie?
prof. dr hab. Piotr Winczorek, UW
To jest napisane bezczelnie. Jak ktoś chce zdobyć sympatię to przecież nie używa
takiego języka, jak "łapy profesorów". Samorządność pewnych środowisk powinno się chronić. To prawo demokracji. Nie jest prawdą, że polscy profesorowie rządzą oligarchicznie. Chcą, żeby się na uczelniach źle działo, a studenci dużo płacili, nic się nie uczyli i później nie mogli znaleźć pracy. Słowa o tych łapach to niedopuszczalne chamstwo.
Natomiast sama idea zarządzania uczelniami z zewnątrz nie jest zła i byłbym zwolennikiem takiego rozwiązania. W końcu nie każdy chemik czy historyk, który zostaje rektorem, musi się znać na zarządzaniu uczelnią. Przydałby się wtedy ktoś z wiedzą ekonomiczną. Przydatne byłyby również takie rady nadzorcze, w skład których wchodziłyby osoby, które nie są pracownikami uczelni, ale dobrze jej życzą.
Może najlepiej zarządzanie uczelniami w Polsce oddać studentom albo biznesmenom. Wtedy wyprodukują towar bez wiedzy. Taki opinie są niepoważne i jednostronne. 10 lat temu doszedłem z jednej z najlepszych polskich uczelni - Uniwersytetu Jagiellońskiego, bo wierzę, że przyszłość jest w uczelniach prywatnych. W niektórych uczelniach profesorowie rzeczywiście popierają siebie wzajemnie i nieróbstwo, ale barometry ocen w końcu to skończą.
Nie trzeba nam jednak walki ze zmową profesorów. Moim zdaniem, ważniejsze jest, żeby ministerstwo pozwoliło na konkurencyjność między prywatnymi a państwowymi uczelniami. W Polsce powinny być stworzone warunki do konkurencyjności. Dotowanie powinno iść do najlepszych uczelni, również prywatnych. Pozwólmy polskim uczelniom walczyć jakością, a nie liczbą profesorów. Problem nie leży w wykładowcach, ale w braku zasad konkurencji.
Nie oczerniajmy i nie zrzucajmy winy na jedną grupę. Na uczelniach muszą być profesorowie. Polskie uczelnie powinny się skupić do poszerzaniu kontaktów z uczelniami zagranicznymi. Ale to zajmie jeszcze trochę czasu. Myślę, że za 10-15 lat będziemy równi uczelniom zagranicznym.
prof. dr hab. Miłowit Kuniński, UJ
Od dawien dawna na polskich uczelniach obowiązuje tradycja, że rektorem zostaje ktoś, kto ma tytuł naukowy. Oczywiście można się zastanawiać, czy uczelnią nie powinien zarządzać menadżer tak, jak jest to stosowane na zachodzie. Jednak prawo w Polsce warunkuje wybór na to stanowisko osoby z tytułem naukowym.
Być może jakimś rozwiązaniem byłoby połączenie zarządzania uczelnią. Sprawami finansowymi mógłby wtedy kierować ktoś zorientowany w finansach bez tytułów naukowych, natomiast rektorowi i jego zespołowi polegałyby kwestie naukowo-dydaktyczne. To dylemat, nad którym warto się na pewno zastanowić.
Profesor napisał list do młodych: Zostaliście oszukani, nie jesteście wykształceni
Póki co, uczelnie państwowe są ściśle zależne od dotacji ministerstwa. Muszą gospodarować tymi pieniędzmi, według wskazań ministerstwa. Głos prezes FOR jest głosem bardzo radykalnym i o tyle ma sens, że podnosi dyskusję. Natomiast nie do końca pasuje do rzeczywistości. Żeby zmieniło się coś na polskich uczelniach, potrzebujemy gruntownej zmiany prawa. Nie dokona się to na pewno w sposób szybki.
Reklama.
Paweł Dobrowolski
Prezes Fundacji Obywatelskiego Rozwoju
Drugim krokiem, który należy dokonać, by naprawić polskie uczelnie, jest likwidacja przepisów, które pozwalają władzy publicznej określać sposób uczenia zarówno dla uczelni państwowych, jak i prywatnych. W USA nie ma ani ministerstwa uniwersytetów, ani ustawy o uniwersytetach. Nie ma, bo zakazuje tego konstytucja USA, która stanowi, że władze federalne mają władzę tylko w obszarach wymienionych w konstytucji. A że konstytucja USA nie mówi nic o uniwersytetach, to rząd ma zakazane tworzenie ministerstwa uniwersytetów lub ustaw o uniwersytetach. CZYTAJ WIĘCEJ