
Już niedługo - po wyborach parlamentarnych - może się zmienić nie tylko kształt krajowej polityki, ale i nasze najbliższe otoczenie. W krajobrazie Warszawy może niebawem zabraknąć np. stojącego w stolicy od 60 lat Pałacu Kultury i Nauki, postawionego na cześć Stalina - zapowiedziano na konwencji PiS na Dolnym Śląsku.
REKLAMA
O to apelował podczas spotkania w Wołowie Tomasz Małek, kandydat PiS do Sejmu, przewodniczący stowarzyszenia Solidarni 2010 we Wrocławiu. – Trzeba zburzyć Pałac Kultury w Warszawie, symbolu rosyjskiej okupacji – apelował Małek podkreślając, że na miejscu wpisanego przed dziewięcioma laty do rejestru zabytków pałacu powinien stanąć pomnik Bitwy Warszawskiej 1920 roku.
Zburzenie PKiN to jednak nie jedyny pomysł wrocławskiego PiS-u. Po wygranych wyborach - jak przewidują dolnośląscy politycy największej opozycyjnej partii - trzeba będzie też bliżej "przyjrzeć się" ponadstuletniej wrocławskiej Hali Stulecia. Działacze postulują zmianę nazwy tego zabytku, bo - jak tłumaczą – "stoi on na ziemiach polskich". Patronem dla hali miałby być polski bohater - ks. Józef Poniatowski, który zginął w czasie bitwy pod Lipskiem w 1813 roku, walcząc u boku Napoleona.
To nie pierwszy raz, gdy popularny "Pekin" wzbudza otwartą krytykę ze strony polityków PiS. Swego czasu radny tej partii Maciej Maciejowski zarzucił pałacowi, że propaguje komunizm. Według niego, niedozwolone treści przedstawia wyrzeźbiona postać trzymająca księgę z napisem "Marx, Engels, Lenin". – Lenin to przecież zwyczajny masowy ludobójca – mówił Maciejowski.
Symbol współczesnej Warszawy, dla jednych - dowód na wieloletnią sowiecką dominację, dla drugich - sztandarowy przykład siermiężnej komunistycznej architektury; jeszcze inni widzą go głównie jako miejsce wydarzeń kulturalnych. Pałac Kultury i Nauki, wzniesiony na cześć Józefa Stalina wielki gmach, wciąż budzi mieszane uczucia.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
