
Po gospodarskich wizytach z ubiegłego tygodnia, dziennikarze prześcigają się w porównywaniu Donalda Tuska do Edwarda Gierka. Zdaniem Tomasza Lisa, samo w sobie zestawianie tych polityków nie ma sensu. Ważny jest natomiast kontekst: "dla Donalda Tuska nadchodzące Euro będzie miało takie znaczenie, jakie dla Gierka miały piłkarskie mistrzostwa świata w 1974 roku" - pisze Tomasz Lis dla "Newsweeka".
REKLAMA
Według Tomasza Lisa, Donaldowi Tuskowi w czerwcu, podobnie jak Edwardowi Gierkowi w 1974 jest teraz potrzebny dobry występ naszych piłkarzy.
Sukces piłkarzy w Niemczech był jak stempel na gierkowskiej propagandzie sukcesu. Naprawdę podziwia nas świat, naprawdę jesteśmy coraz lepsi, potęgą jesteśmy, najlepszych bijemy.
źródło: Newsweek
Zdaniem Lisa Gierek bez sukcesów na mundialu mógł się jednak obyć. Dla Tuska zwycięstwa reprezentacji są za to kluczowe, bo to nie autostrady, ale właśnie one zdecydują, jak Polacy ocenią przygotowania do turnieju, bo jeśli 8 czerwca Polska wygra z Grecją, a cztery dni później z Rosją, większość z nas uzna, że przygotowania do turnieju udały się świetnie. Gorzej, jeśli tak się nie stanie. "W razie porażki na Euro kibice rozszarpią i zjedzą Smudę, ale głównym daniem będzie Tusk z grilla" - pisze Tomasz Lis w felietonie w "Newsweeku".
Według Tomasza Lisa, paradoksalnie Jarosław Kaczyński powinien więc w kolejną smoleńską miesięcznicę zrezygnować z zakłócania snu Rosjanom.
Wszyscy patrioci wiedzą, że Putin i Tusk grają razem, ale w tym przypadku Rosjanie zagrają dla PiS
źródło: Newsweek
Cały felieton można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Newsweeka".

