
Reklama.
Obaj panowie przyrządzali "coś, co nazywa się polędwicą chateaubriand". A – jak powiedział już w pierwszych słowach Antoni Macierewicz – "w służbach jest dokładnie tak samo, jak w kuchni. Wszystko zależy od kucharza i składników".
Cały program trwa niemal 25 minut, ale po internecie rozchodzi się jeden, krótszy fragment. W momencie, gdy Cezary Gmyz (tak, ten dziennikarz od "trotylu na wraku tupolewa") uwija się w kuchni nie gorzej niż Nigella Lawson, Antoni Macierewicz rozmawia... Nie, nie o jedzeniu.
– (...) Pierwszy przykład to jest zbrodnia smoleńska [Gmyz otwiera pudełko z oliwą]. Ci ludzie robili wiele, żeby nie zabezpieczyć, nie zagwarantować bezpieczeństwa Panu prezydentowi [Gmyz wylewa oliwę]. Wysiłek służb był, żeby tego bezpieczeństwa nie było [Gmyz ciągle wylewa oliwę], ale także na to, żeby nie zgromadzić materiału źródłowego, żeby nie dojść do prawdy i ochronić tych, którzy to przestępstwo straszliwe popełnili [Gmyz sięga po przyprawy] – mówi aktualny szef MON, wtedy "tylko" poseł.
Jeśli macie siłę na więcej, cały program możecie zobaczyć tutaj. Smaczego!