
Oni w Polsce płacą pracownikom 1800 złotych, zaś u siebie muszą płacić 3 tysiące euro. Oni na tej nierówności, na pozycji ekonomicznej Polski biją kasę. I to potężną. Nikt w Polsce nie dopuści do takiego rozchwiania finansów, by można było ludziom płacić tyle co w Niemczech. Tania siła robocza jest potrzebna Niemcom i ona jest u nas. My mamy zaś żyć jedynie z tych podatków, które płacą Polacy. To ma nam starczyć. My nie możemy być bogatym krajem. Bogate są Niemcy.
Więcej niż u Jakubiaka zarabiają pracownicy browarów Grupy Żywiec - to wprawdzie kapitał holenderski, ale przykład z tej samej branży. Ta spółka przyjęła na polskim rynku strategię, że nikt nie pracuje u nich na płacy minimalnej. Nawet na stanowiskach wymagających najmniejszych kwalifikacji płaci 11 procent więcej - wynika z raportu odpowiedzialności społecznej Grupy Żywiec. Podobnie postąpił Amazon, który płaci pracownikom centrów dystrybucyjnych w Polsce więcej niż średnia dla danego stanowiska w branży logostycznej.
Dlatego mam nadzieję, że Marek Jakubiak będzie miał gest. Jeszcze kilka lat temu jego firma wypracowywała mniej niż 100 tys.zł zysku rocznie, dziś to kilka milionów. Dane ze sprawozdania mówią o 1600 - procentowym wzrośnie zysku brutto w jednym roku. Mógłby wzorem niemieckiego Lidla uszczknąć dla pracowników choć te 7 proc. z firmowej kasy.
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl