Jacek Musiał służył m.in. w Iraku.
Jacek Musiał służył m.in. w Iraku. Fot. Facebook.com/JacekMusial

Jacek Musiał – być może o nim nie słyszałeś, a być może ostatnio obiło ci się coś o uszy i nazwisko brzmi jakby znajomo. Jeśli tak, to najprawdopodobniej przeczytałeś informację o Syryjczyku zatrzymanym w Zgorzelcu przez pracowników firmy ochroniarskiej. Jacek Musiał jest jej szefem i sprawę szeroko komentował w mediach.

REKLAMA
Traf chciał, że dla jednych stał się właśnie bohaterem broniącym Polaków przed groźnymi uchodźcami, a dla innych jest uosobieniem antyimigranckiej postawy części społeczeństwa. Musiał to zresztą ciekawa postać. Zanim został szefem ochroniarzy, służył w wojsku i był na misji w Iraku. To m.in. o nim opowiada film "Karbala" i książka o tym samym tytule.
Jacek Musiał, weteran z Iraku dzisiaj prowadzi Centrum Szkolenia Specjalnego "Fenix" w Zgorzelcu. Firma ma trzy wydziały: ratownictwa taktycznego, usług koncesjonowanych i szkoleniowy. Wszystko wygląda ładnie i profesjonalnie. Centrum posiada koncesje odpowiednie do prowadzenia tego typu działalności, dysponuje fachowym sprzętem i kompetentną kadrą. "Fenix" zajmuje się też usługami ochroniarskimi – i to właśnie ta część działalności firmy wywołała ostatnio falę komentarzy. Przypomnijmy, że chodziło o zatrzymanie Syryjczyka przebywającego na terenie miasta.
logo
Schwytany Syryjczyk i Musiał. Fot. Facebook.com/Fenixxn
"Ok. godz. 11:20, w obszarze obiektu chronionego, który jest objęty ochroną przez CSS "Fenix", patrol naszej firmy zauważył mężczyznę, który nie posiadał zezwolenia na przebywanie na w/w obiekcie".(...) na widok naszego patrolu młody mężczyzna pochodzenia arabskiego zaczął uciekać. Po ujęciu okazało się iż jest on Syryjczykiem i przebywa nielegalnie na terenie naszego kraju, został przekazany do SG ze Zgorzelca" – poinformowali na Facebooku pracownicy firmy ochroniarskiej. Szybko się okazało, że ich reakcja była nieuzasadniona – mężczyzna po naszej stronie granicy przebywał legalnie, a ochroniarze najprawdopodobniej wykazali się nadgorliwością. Ich wyczyn był szeroko komentowany w sieci. Oto mała próbka.

Bardzo cieszy mnie fakt iż są takie osoby jak Wy, BRAWO!!! Ta sytuacja powinna stać się przykładem postawy obywatelskiej każdego Polaka!

Robicie kawał dobrej roboty! Emotikon wink Nie przejmujcie się krytyką ze strony lemingów, im się oczy otworzą dopiero wtedy kiedy jakiś imigrant zacznie krzyczeć ''allah akbar'' i wyskoczy na nich z maczetą.

Brawo dla was. Działajcie tak dalej i nie zwracajcie uwagi na lewackie szczekanie. Oby więcej prawdziwych Polaków zabrało się za sprawdzanie podejrzanych typów.

Dla niektórych ochroniarze, którzy ujęli uchodźcę i przekazali go w ręce Straży Granicznej wykazali się męstwem i pokazali, że Polacy nie dadzą sobie w kaszę dmuchać. Swoje uznanie dla postawy ochroniarzy wyrazili przede wszystkim ci, którzy nie są zwolennikami otwartej polityki migracyjnej. Wśród nich znalazł się m.in. Marian Kowalski, były kandydat Ruchu Narodowego na prezydenta.
Co na to szef firmy ochroniarskiej ze Zgorzelca? Jacek Musiał już po tym wydarzeniu starał się dystansować do sytuacji i tłumaczył, że jego firma działała zgodnie z prawem, a niechęć do obcokrajowców nie ma ze sprawą żadnego związku. Musiał podkreślił, że tak samo zachowaliby się w stosunku do Polaka, a pochodzenie i wygląd nie odegrały tu kluczowej roli. Wyważony komentarz Musiała chyba nie spełnił jednak swojej funkcji, bo informacja o "dzielnych" ochroniarzach zaczęła żyć własnym życiem.
Sprawa nabrała rumieńców, kiedy okazało się, że Musiał to nie jakiś tam pierwszy lepszy szef firmy ochroniarskiej, ale były żołnierz, uczestnik polskiej misji w Afganistanie i jeden z obrońców ratusza w Karbali. Ta historia jest dobrze znana - za sprawą książki relacjonującej dramatyczną akcję polskich żołnierzy i filmu "Karbala", który nie tak dawno temu można było oglądać na dużym ekranie.
Musiał - bohater z Karbali
W 2004 roku Jacek Musiał był plutonowym w Iraku. Druga zmiana w Iraku miała mieć charakter stabilizacyjny, ale w praktyce polscy żołnierze na co dzień musieli mierzyć się z niebezpiecznymi sytuacjami. Wystrzały, bomby, miny – tak wyglądał Irak w 2004 roku, o czym opowiadał sam Musiał w jednym z wywiadów.
Jacek Musiał, starszy podchorąży, szef firmy ochroniarskiej "Fenix"

Każdego dnia było widać, że wrogość do nas narastała: ktoś ostrzelał konwój, którym jechaliśmy, i musieliśmy odpowiedzieć ogniem, gdzieś przy drodze wybuchła mina czy bomba ukryta w zwłokach osiołka. Czytaj więcej

logo
Jacek Musiał był w Iraku plutonowym. Fot. Facebook
To właśnie wtedy na jego oczach rozgrywają się wstrząsające wydarzenia. W 2004 roku siedziba irackich władz w Karbali została zaatakowana przez irackich rebeliantów. W dniach od 3 do 6 kwietnia polscy i bułgarscy żołnierze stoczyli z rebeliantami, wśród których byli m.in. członkowie Al-Kaidy, zaciętą walkę o ratusz. Obrońcy wyszli z tego starcia zwycięsko i choć początkowo o tym wyczynie Polaków nie było głośno, to z biegiem czasu oblężenie ratusza w Karbali uznano za jedną z ważniejszych walk, w jakich brali udział polscy żołnierze od zakończenia II wojny światowej. Musiał jest jednym z bohaterów tej bitwy. Jest też jednym z bohaterów głośnej książki i filmu, które rozsławiły wyczyn Polaków.
Marcin Górka i Piotr Głuchowski, autorzy książki "Karbala" tak opisują Musiała: "Potężny chłop, szerokie bary, twardy kark, gęste brwi i wydatne usta. W 2004 r. ma 32 lata, żonę i dwójkę dzieci. Macierzysta jednostka ta sama co w przypadku Janusza Raczego: 23. Śląska Brygada Artylerii w Bolesławcu". Ten opis jednak wcale się nie zdezaktualizował. Musiał to postawny mężczyzna. I choć odszedł z armii, to zainteresowanie wojskowością pozostało. Musiał często wrzuca do sieci swoje zdjęcia z bronią, z historycznych rekonstrukcji, podczas których pokazuję się w umundurowaniu. Swoją prace chyba zresztą traktuje trochę jak przedłużenie kariery w wojsku – nosi mundur, urządza pokazy antyterrorystyczne i szkolenia, podczas których może wykorzystywać wiedzę nabytą w trakcie służby.
Zdaje się, że oprócz wojska i rodziny Musiał ma jeszcze jedną miłość – to jego psy. Jest właścicielem trzech czworonogów. Jest do tego stopnia zakręcony na punkcie swoich zwierzaków, że bywa na konkursach piękności dla psów. W grudniu ubiegłego roku jego pies zdobył nawet wyróżnienie w kategorii szczeniaków.
A czy oprócz tego można go posądzić o rasistowskie skłonności? To byłoby chyba mocnym nadużyciem, chociaż Musiał parokrotnie na swoim koncie społecznościowym, które przecież jest widoczne dla wszystkich, dawał wyraz temu, co myśli o uchodźcach. Po treściach, jakie wrzucał można wnioskować, że z pewnością nie należy do entuzjastów otwartej polityki wobec migrantów i nie jest zwolennikiem przyjmowania do Polski uchodźców. Musiał dołączył choćby do akcji "Jestem przeciwny przyjmowaniu uchodźców do Polski". No, ale to przecież nie oznacza, że ma to jakikolwiek związek z pojmaniem Syryjczyka. W trakcie pisania tego tekstu konto Musiała na Facebooku trochę się zmieniło, a treści, o których mowa zostały przez właściciela konta zablokowane – ich podgląd jest już niemożliwy. Ale to też z pewnością przypadek.

Napisz do autora: dominika.majewska@natemat.pl