
Z taśmy zjechał ostatni legendarny Land Rover Defender. Niezniszczalne auto nie wytrzymało presji tanich SUV-ów i zostało wycofane z produkcji.
REKLAMA
Pierwsze modele serii 1 zjechały z taśmy produkcyjnej w 1948 roku. Opierał się na konstrukcji amerykańskiego Jeepa Willysa i zaprojektowano tak, by radził sobie w każdych warunkach terenowych. Początkowo był produkowany tylko dla służb mundurowych, od 1987 można go było kupić w salonie. Co ciekawe, przez lata dokonano tylko niewielkich zmian technicznych.
Decyzja nie była łatwa, ale auto było zwyczajnie zbyt drogie. Defender przegrał konkurencje z bardziej komfortowymi, łatwiejszymi w prowadzeniu i tańszymi w eksploatacji autami klasy SUV. W podjęciu trudnej decyzji o zakończeniu produkcji pomogły też zmieniające się przepisy homologacyjne dotyczące obowiązkowego wyposażenia pojazdów oraz ich wpływu na bezpieczeństwo pieszych i środowisko.
W ciągu 68 lat wyprodukowano 2 016 933 sztuki samochodu. Defender o numerze seryjnym 2 000 000 został sprzedany za astronomiczną kwotę 400 tys. funtów. Ostatni egzemplarz nie trafi jednak na sprzedaż - będzie stanowił część kolekcji Jaguar Land Rover. Najprawdopodobniej zlikwidowana będzie też fabryka. W ostatnim czasie przy budowie aut w Souhill zatrudnionych było około 450 osób.
Samochód stał się jednak prawdziwą motoryzacyjną legendą. To nim na wiele wypraw po bezdrożach udawali się podróżnicy. Był też symbolem wolności i niezależności. W końcu Defenderem można było wjechać niemal wszędzie. Zjeżdżający z taśmy ostatni samochód był symbolem końca pewnych czasów w motoryzacji.
źródło: bbc.com
Napisz do autora: piotr.celej@natemat.pl
