
Według "Die Welt" Jarosław Kaczyński może zagrażać stosunkom polsko - niemieckim. Dowodem na to jest rozmowa prezesa PiS z Kohlem, do której doszło w 1991 roku. A ta nie przebiegła w dobrej atmosferze, o czym świadczy fakt, że polskiego polityka uznano za drugiego Władysława Gomułkę. O tym, co co się wtedy stało, pisze warszawski korespondent "Die Welt".
REKLAMA
Dziennikarz wyciąga mocne wnioski, jak ten, że już od 1990 roku Kaczyński miał "duży wkład w pogorszenie się relacji polsko-niemieckich oraz z partiami chadeckimi w Europie”. Tekst opiera się m.in. na notatkach byłego doradcy polskiego polityka, Andrzeja Kostarczyka. Ten opisał w nich jego spotkanie z kanclerzem Helmutem Kohlem jesienią 1991 roku.
Co takiego się wydarzyło? Prezes PiS zażądał uznania zachodnich granic Polski i "zdecydowanej reakcji" na majątkowe roszczenia Niemców względem zachodnich regionów. A argumentował to faktem, że ci przyjeżdżają do kraju, by robić zdjęcia swoich dawnych domostw. A to tylko jeden z przykładów zachowania Kaczyńskiego w gabinecie kanclerza. Kohl ironizował nawet, że był jak "zdezorientowany trzmiel wybudzony przedwcześnie ze snu zimowego, który myśli, że fruwa nad łąką z poprzedniego sezonu”.
W trakcie spotkania Kaczyński zaskoczył nierozpoznaniem "ducha czasów", bo ciągle wracał do przeszłości, zamiast zająć się przyszłością. Nie obchodziła go choćby kwestia przystąpienia Polski do UE, za co Kohl porównał go do sekretarza KC Władysława Gomułki. I zakończył wizytę wcześniej, niż zakładano. Kohl nigdy nie odniósł się do zdarzenia, za to Kaczyński tak. "Die Weltowi" mówił, że „wyobrażenie Niemców o Polsce jest bardzo anachroniczne”. Chodziło mu o stwierdzenie Kohla, iż Herman Goering był przyjacielem Józefa Piłsudskiego.
Tytuł zaznacza, że prezes PiS nie zmienił stylu rozmów. I przywołuje inną, która miała miejsce w 2004 roku w Warszawie. Wtedy odwiedził go premier Belgii Wilfried Martens, a ich spotkanie było niemal identyczne jak to z Kohlem. Zabrakło "krzty uprzejmości", ale nie wyrażenia "głębokiego sceptycyzmu" względem integracji europejskiej. Martens miał podsumować spotkanie słowami: „Mój Boże, mam nadzieję, że nigdy nie będziemy mieli z nim do czynienia jako premierem”.
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
