Z opublikowanego w niedzielny wieczór sondażu Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych wynika, że chyba nawet niektórzy wyborcy Prawa i Sprawiedliwości są już przeciwko działaniom partii rządzącej mającym na celu sparaliżowanie Trybunału Konstytucyjnego. Odsetek popierających walkę Jarosława Kaczyńskiego o ograniczenie demokracji w Polsce jest znacznie mniejszy niż elektorat PiS.
Ostatnie sondaże wskazywały, że gdyby wybory parlamentarne odbywały się teraz, swój głos na Prawo i Sprawiedliwość oddałoby około 34 proc. Polaków. Tymczasem w najnowszym sondażu IBRiS na pytanie o to, "kto ma rację w sporze o Trybunał Konstytucyjny" tylko 25 proc. badanych odpowiedziało z pełnym przekonaniem, że jest to PiS i prezydent Andrzej Duda.
Aż 45 proc. Polaków wskazało natomiast, że racja leży po stronie opozycji i członków Trybunału Konstytucyjnego, którzy walczą o utrzymanie jego dotychczasowej pozycji. 19 proc. oceniło, iż racji nie ma żadna ze stron konfliktu o polską demokrację, a kolejne 11 proc. respondentów nie potrafiło określić swojego zdania w tej sprawie.
Jeszcze gorzej dla ekipy Jarosława Kaczyńskiego wyglądają jednak wyniki dotyczące drugiego z pytań postawionych Polakom przez IBRiS. Dotyczyło ono tego, czy rząd powinien - zgodnie z tym, do czego jest zobowiązany prawem - opublikować w Dzienniku Ustaw ostatnie orzeczenie TK, w którym zamiany w ustroju tej instytucji uznano za niezgodne z konstytucją.
Aż 74 proc. badanych stwierdziło, iż rząd powinien opublikować to orzeczenie. Przeciwnego zdania jest jedynie 19 proc. Polaków. Warto zwrócić też uwagę, że w tej kwestii tylko mały, 7-proc. odsetek obywateli nie ma wyrobionego zdania.
Te wyniki mogą potwierdzać więc ocenę, którą w najnowszym wywiadzie przedstawiał Andrzej Wielowieyski. – Na spokój społeczny PiS może liczyć tylko do końca roku. Później znacznie się pogorszy sytuacja gospodarcza i budżetowa, pogłębi się niechęć Unii do Polski. Będziemy tracić prestiż i zaufanie. Pojawią się prawdziwe kłopoty – ostrzegał nestor polskiej polityki.
Sondaż IBRiS może być też zachętą do dalszej walki dla demokratycznej opozycji, do której zachęcał w niedzielę Leszek Balcerowicz. "Opór musi być coraz silniejszy, bo tylko on zatrzyma ludzi pozbawionych wewnętrznych hamulców. A poza tym, im dłużej będzie trwać „dobra zmiana”, tym gorzej dla Polski" - apelował były wicepremier i minister finansów.