Na pierwszy rzut oka sprawa rzeczywiście mogła wydawać się błaha. Od obywatelki chcącej uzyskać dostęp do informacji dotyczących wycinki drzew we wskazanym przez nią obszarze wójt gminy zażądał 42 groszy. Kwota niby niewielka i prawdopodobnie większość z nas machnęłaby ręką i bez słowa zapłaciła. Wyznaczenie opłaty odbyło się jednak niezgodnie z prawem, a zdeterminowana kobieta postanowiła walczyć o swoje prawo do informacji.
W poniedziałek 7 sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego zadecyduje, czy sąd ma prawo odrzucić skargę, w przypadku gdy uzna ją za oczywiście i rażąco błahą? W tym wypadku poszło jedynie o 42 grosze, jednak subiektywne uznawanie sprawy za 'rażąco błahą' może w przyszłości okazać się przepustką do ograniczania sądowej ochrony jawności, a w konsekwencji odrzucania wielu innych obywatelskich skarg bez ich merytorycznego rozpatrzenia.
Ile kosztuje dostęp do informacji? Zgodnie z treścią ustawy o dostępie do informacji publicznej, ustalenie kosztów powinno odbywać się indywidualnie, co uniemożliwić ma prowadzenie automatycznych opłat. W tym wypadku, prawo wynikające z ustawy zostało pogwałcone i o ile wyznaczona wysokość opłaty za dostęp do informacji rzeczywiście jest niewielka, o tyle niezgodne z prawem działanie organu władzy publicznej z pewnością nie jest sprawą błahą.
Zdaniem Bartosza Wilka z Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, odrzucenie przez sąd administracyjny skargi o rzekomo 'błahym charakterze' może mieć katastrofalne skutki.
– Każda sprawa administracyjna czy podatkowa zgłaszana przez zwykłych obywateli, w takim wypadku, będzie mogła być odrzucana bez poprzedniego merytorycznego rozpatrzenia, wyłącznie dlatego, że ktoś uzna ją za błahą – mówi Bartosz Wilk. – Wyznaczniki, zgodnie z którymi oceniałoby się 'błahość' sprawy oczywiście nie istnieją. A podtrzymanie takiej uchwały dla urzędników stanowić może pokusę do pozbywania się niektórych spraw.
Pozostaje również pytanie, czy za dostęp do informacji publicznych powinniśmy ponosić jakiekolwiek koszty. Zgodnie z prawem, taka opłata powinna być nakładana wtedy, gdy udostępnienie informacji wiąże się z poniesieniem dodatkowych kosztów. Według Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, poza nieliczną grupą ludzi, którzy tak jak inicjatorka powyższej sprawy, decydują sprzeciwić się systemowi i tymi, którzy świadomie korzystają ze swojego prawa do informacji, istnieje bardzo wiele osób, które nawet nie starają się dostęp do informacji w obawie o nałożenie opłaty, której wysokości nawet nie znają.
– W tej sprawie przecież nie poszło o 42 grosze, lecz o opłatę za dostęp do informacji, do której mamy obywatelskie prawo – podkreśla Wilk.
Sąd uznaje rację kobiety i... odrzuca jej skargę
Rozczarowana obywatelka zaskarżyła żądanie wójta do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Sąd zgodził się co prawda, że naliczenie opłat odbyło się w nieprawidłowy sposób, jednak nie dopatrzył się naruszenia prawa i odrzucił skargę.
Nieustępliwa kobieta postanowiła zatem złożyć skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Przy jej rozpatrywaniu trzyosobowy skład orzekający postanowił skierować do siedmioosobowego składu NSA pytania o to, czy istnieje podstawa prawna do odrzucenia takiej skargi jako wniesionej w sprawie rażąco błahej.
„Czy sąd administracyjny może odrzucić skargę na podstawie art. 58 § 1 pkt 6 Prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (p.p.s.a.) w związku z art. 8 Konstytucji, gdy stanowi ona niedopuszczalne w państwie prawnym (art. 2 Konstytucji) nadużycie prawa do sądu (art. 45 ust. 1 Konstytucji) z uwagi na wniesienie jej w sprawie oczywiście i rażąco błahej?” (sygn. akt I OPS 3/15).
W poniedziałek 21 marca sąd podejmie decyzję, swój udział w postępowaniu zgłosił również Rzecznik Praw Obywatelskich. Jak informuje dr hab. Agnieszka Grzelak, Zastępca Dyrektora Zespołu Prawa Konstytucyjnego, Międzynarodowego i Europejskiego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, według Rzecznika sąd administracyjny nie jest uprawniony do odrzucenia skargi na podstawie wskazanej normy prawnej.
Rzecznik Praw Obywatelskich odniósł się do kwestii opłaty 42 groszy za dostęp do informacji publicznej i zasadności uznania jej przez sąd za błahą.
- Rzecznik podzielił pogląd wyrażony przez Sieć Obywatelską Watchdog Polska, że konkretna analizowana sprawa leżąca u podstaw pytania prawnego nie może zostać uznana za błahą, bowiem nie dotyczyła ona samej opłaty (która rzeczywiście była niska), a działania organu władzy publicznej (wójt gminy) na podstawie i w granicach prawa oraz wątpliwości prawnych, jakie pojawiają się na tle stosowania art. 15 ustawy o dostępie do informacji publicznej – tłumaczy Grzelak.
Sprawa ma jednak znacznie bardziej niebezpieczny charakter, a odrzucanie jej ze względu na jej 'błahość' rozmija się z obowiązującym w Polsce prawem.
– Interpretacja zaproponowana przez NSA, umożliwiająca odrzucenie sprawy z uwagi na jej błahy charakter – bez jej merytorycznego rozpoznania – stanowi w ocenie Rzecznika nieproporcjonalne ograniczenie prawa do sądu, narusza zasadę zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa, a także prowadzi do kolizji z zasadą poprawnej legislacji wymagającą określoności i precyzji przepisów prawa, których rolą ma być ograniczenie praw i wolności jednostki - tłumaczy Grzelak.
Możemy liczyć zatem, że przy podejmowaniu decyzji, sąd kierować będzie się wyłącznie polskim prawem i obowiązującą konstytucją lub nauczeni doświadczeniem przyłączyć się do sprawy i interweniować, póki jeszcze jest czas. Sieć Obywatelska Watchdog Polska zaprasza wszystkich zainteresowanych, by w poniedziałek o 14:15 pojawili się w sądzie i pokazali że dostęp do jawności informacji jest ważna dla obywateli. W tym celu zorganizowane zostało nawet wydarzenie na Facebooku.