Reklama.
Najnowsza poprawka PiS do ustawy o obrocie ziemią rolną stworzyła ważny wyjątek dla Kościoła. Podczas gdy zwykli obywatele – „nierolnicy” nie będą mogli kupić rolniczych hektarów. Zakonnicy i klasztory, proboszczowie i ich parafie jak najbardziej. To jak powrót do średniowiecza i kościelnych latyfundiów, gdy największe arcybiskupstwo gnieźnieńskie posiadało 11 miast i 330 wsi.
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl
Na pewno brak swobody w obrocie ziemią utrudniłby finansowy byt wielu parafii. Kościół sprzedaje ziemię na wolnym rynku, kiedy potrzebne są pieniądze na większe inwestycje. Opłaty dzierżawne to czysty zysk dla parafii. W wielu przypadkach, kiedy to kuria bezpośrednio zarządza ziemią, korzystamy na dopłatach rolniczych. Kodeks kanoniczny i tak wystarczająco chroni polską ziemię przed sprzedażą. W przypadku najbardziej cennych terenów przed ewentualną transakcją wymagana jest nawet zgoda Watykanu.