W "Wiadomościach" trwa chyba wewnętrzna rywalizacja o to, kto przygotuje bardziej zmanipulowaną relację. Dotychczas niekwestionowanym mistrzem był Klaudiusz Pobudzin, który do TVP trafił z Telewizji Trwam. Ale dzisiaj nie miał szans z Ewą Bugałą, która przygotowała materiał o proteście przeciw zaostrzaniu prawa aborcyjnego.
Praktyka czyni mistrza i widać to po każdym wydaniu "Wiadomości" TVP 1. Pracująca od kilku miesięcy ekipa każdego dnia osiąga kolejne szczyty manipulacji. W materiale Marcina Tulickiego o katastrofie smoleńskiej jako pewnik podano cytat z wywiadu szefa powołanej przez Antoniego Macierewicza komisji. W rozmowie z "Gościem Niedzielnym" Wacław Berczyński powiedział, że samolot rozpadł się w powietrzu.
Tylko PiS pamięta
Wcześniej, mówiąc o programie obchodów 6. rocznicy katastrofy reporter wymienił aktywności prezydenta i premier, ale też prezesa i przedstawicieli PiS, nie wspomniał za to o planach przedstawicieli innych partii. Tak, jakby tylko PiS pamiętało o katastrofie.
"Autorytety" w obronie
– Nawoływania, presja, naciski – zaczyna przejętym głosem. Oczekiwanie od prezydentowej zajęcia stanowiska w sprawie aborcji, tak jak zrobiła to niegdyś Maria Kaczyńska, oczywiście jest karygodne. Z pomocą w uzasadnieniu tej tezy pospieszyli zaprzyjaźnienie komentatorzy: redaktorzy naczelni "Do Rzeczy" i "Wprost", czyli Paweł Lisicki i Tomasz Wróblewski.
Bugała przypomniała, że Agata Duda nie musi zabierać głosu w sprawa politycznych, za to prowadzi aktywność społeczną. Chwali ją za to Magdalena Ogórek, która idzie w ślady Leszka Millera, który po odejściu z polityki stał się ulubieńcem prawicy.
Uderzyć w Komorowską
Jednak najbardziej rażącą manipulacją jest fragment poświęcony poprzedniczkom Agaty Dudy. Bugała stwierdza, że "o aktywności Anny Komorowskiej niewiele można powiedzieć, za to teraz uczestniczy ona w marszach KOD-u". A pierwsza część zdania to oczywista nieprawda, bo Komorowska angażowała się w liczne akcje społeczne, była ambasadorką Olimpiad Specjalnych. Dokładnie tak, jak Agata Duda, co chwilę wcześniej Bugała uznała za pozytyw.
Dostało się też żonie Aleksandra Kwaśniewskiego. Reporterka "Wiadomości" przypomniała, że Jolanta Kwaśniewska zajmowała się prowadzeniem fundacji, wokół której "pojawiły się wątpliwości", a Kwaśniewska "nie chciała ujawnić listy sponsorów nawet komisji śledczej". Zapomniała tylko dodać, że żadne z tych medialnych wątpliwości nie miały konsekwencji prawnych, a w polskim systemie prawnym dopiero prawomocny wyrok decyduje, czy ktoś złamał prawo.
Pobudzin w cieniu
Na tym tle materiał Klaudiusza Pobudzina o rezolucji Parlamentu Europejskiego w ogóle nie zaskakiwał. Może dlatego, że do złudzenia przypominał materiał na ten sam temat wyemitowany dzień wcześniej. Ale widocznie kierownictwo "Wiadomości" uznało, że trzeba zadbać, by widzowie zapamiętali, co mają o tym wszystkim myśleć. Repetitio mater studiorum.
Były dziennikarz Telewizji Trwam tłumaczy, że to "Platforma Obywatelska inspiruje zagraniczne instytucje do zajmowania się Polską". Widocznie jest przekonany, że w Brukseli nie tylko nie czytają gazet, ale też raportów od swoich przedstawicieli w Warszawie. Pobudzin przekonuje, że to PO wynegocjowała projekt rezolucji przeciwko Polsce, co jest oczywistą nieprawdą.
Winna opozycja
"Nie zamierza na tym poprzestać" – dodaje i cytuje rzecznika PO Jana Grabca, który mówi jakie mogą być dalsze kroki Komisji Europejskiej. Pobudzin przekonuje, że to plan PO. To tak, jakby potraktować jako groźbę przekazanie przez lekarza informacji o potencjalnych konsekwencjach operacji.
Pobudzin ostrzega, że działania opozycji mogą się skończyć odebraniem nam głosu na forum UE, co jest oczywistą nieprawdą, bo taką decyzją zablokują chociażby Węgry, o czym wielokrotnie mówili Jarosław Kaczyński i Beata Szydło. Zresztą później dziennikarz sam o tym wspomina.
"Wiadomości" zaskakują
– Ale polityka prowadzona przez opozycję w Brukseli i tak osłabia Polskę – dodaje. W tle widzimy zdjęcia Grzegorza Schetyny z Angelą Merkel, a wiadomo, że Niemcy to wróg największy. Ale zagrożona jest też gospodarka. – Już sam fakt, że politykom PO udało się doprowadzić do głosowania rezolucji w PE przełożył się na kondycję złotego – mówi Pobudzin. Już pierwsza część zdania to nieprawda, bo to przedstawiciele unijnych frakcji sami z siebie zdecydowali o przyspieszeniu prac nad rezolucją.
Po każdym wydaniu "Wiadomości" wydaje się, że już gorzej być nie może, że kolejnej granicy nie przekroczą. Następnego dnia ekipa pod wodzą Marzeny Paczuskiej wyprowadza nas z tego błędu.