Prezydent w Kanadzie niczym Beata Szydło w USA.
Prezydent w Kanadzie niczym Beata Szydło w USA. Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta

Prezydent poleciał do Kanady, która jak na razie na jego obecność nie reaguje. Media milczą, rząd też. Zaplanowane spotkanie z gubernatorem i premierem do oficjalnych nie należą. Zabraknie powitania godnego głowy państwa. Będą za to spotkania z Polonią.

REKLAMA
– Ta wizyta nie ma charakteru oficjalnego – podkreślił w rozmowie z "Wyborczą" były wysoki rangą polski dyplomata. – Organizowana jest nie przez Kanadyjczyków, tylko przez polską ambasadę w Ottawie – dodał. Dlatego Justin Trudeau przyjmie Andrzeja Dudę w budynku parlamentu. Tematem ich rozmowy mają być plany NATO - prezydentowi zależy na obecności kanadyjskich wojsk w Polsce. Zresztą podziękuje żołnierzom, którzy dotąd u nas stacjonowali. Zobaczy się też z Davidem Lloydem Johnstonem, gubernatorem generalnym.
Wizyta polskiego gościa najbardziej interesuje Polonię, wbrew temu, co mówił prezydencki minister Krzysztof Szczerski. To z nią uczci 1050. rocznicę Chrztu Polski oraz święto Konstytucji. W poniedziałek Duda złożył kwiaty pod pomnikiem katyńskim w Toronto, pojawił się również na cmentarzu wojskowym w Niagarze, gdzie spoczywają ochotnicy z armii Hallera. Przy okazji zobaczył słynny wodospad. Trudno oprzeć się wrażeniu, że idzie śladami Beaty Szydło, która niedawno była w USA. I nikt do dziś nie wie właściwie po co, nawet Marszałek Senatu.
źródło: wyborcza.pl