Radna z Bielska Białej mówiła, że broniła dobrego imienia PiS i Jarosława Kaczyńskiego.
Radna z Bielska Białej mówiła, że broniła dobrego imienia PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Fot. Sławomir Kamiński / AG

Radnej sejmiku wojewódzkiego z Bielska Białej puściły nerwy. Z równowagi wyprowadziły ją wpisy internautek, które zaczęły komentować zdjęcia z 3 maja wrzucone przez nią na Facebooka. Można uznać, że w tym momencie, radna Monika Socha straciła kontrolę, która może zaważyć na jej karierze politycznej.

REKLAMA
"To właśnie wy, oderwane świnie od koryta, nie możecie przestać być gnojem”, "Słuchaj szmato, nienawiść to ty szerzysz”, "Tobie to nawet ubliżyć nie można, po-wska ścierko” – to jej odpowiedzi na Facebooku, cytowane przez media. Screeny tych wpisów znajdują się jeszcze na Twitterze.
Jak pisze "Dziennik Zachodni", radną zaczęli upominać na Facebooku inni działacze PiS, a nawet przepraszali za jej zachowanie. "Pani Moniko delikatnie mówiąc zalecam przestać ośmieszać naszą partię. Pani może się kompromitować, ale to co widzę wyżej to szok i wstyd" – oto jeden z wpisów.
W tej sprawie interweniował nawet sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, Stanisław Szwed (pochodzący z Bielska Białej), który – jak informuje Fakt24.pl – osobiście zadzwonił do Sochy i kazał jej usunąć obraźliwe wpisy.
Radna wykonała polecenie, a nawet sama zrezygnowała z członkostwa w PiS, choć twierdzi, że oskarżenia są fałszywe, gdyż fragmenty jej wypowiedzi zostały wyrwane z kontekstu i tak naprawdę to ona została obrażona. Podkreśla, że działała w obronie dobrego imienia PiS i Jarosława Kaczyńskiego, gdyż najpierw sama usłyszała mnóstwo wyzwisk i podobno już zawiadomiła policję i prokuraturę. Fakt24.pl rozmawiał z radną. Padło pytanie, dlaczego sama zaczęła wyzywać internautki. Oto jej odpowiedź:
Monika Socha
dla Fakt24.pl

Koryto świńskie to nie jest jakiś obraźliwy tekst. Media i inni politycy sami piszą o tym, że ktoś idzie do żłobu, do koryta, więc chyba każdy kto tak mówił i napisał, powinien być ukarany. Ja przede wszystkim broniłam partii i moją osobę. Nie pozwolę partii nazywać pisuarami. Nie pozwolę wyzywać pana premiera Kaczyńskiego, któremu zawdzięczam wiele, w taki sposób, jak one wyzywają. Nie pozwolę siebie obrażać, jako osoby na publicznym stanowisku. Czytaj więcej

Jej sprawą ma się jeszcze zajmować klub PiS, choć jej rezygnacja już została przyjęta.
żródło: Fakt.24.pl