
Reklama.
Kiedy odbierał Fryderyka Wodecki zanucił "Pszczółkę Maję". Polska czołówka do popularnego austriacko-japońsko-zachodnioniemieckiego serialu, to dla wielu słuchaczy synonim twórczości Wodeckiego.
Mimo to, na Openerze nie usłyszeliśmy tego utworu. Widownia intensywnie domagała się kultowego kawałka z dzieciństwa, ale artysta pozostał niewzruszony. Nie przekonały go nawet baloniki z Mają, unoszące się nad tłumem.
Być może Wodecki, chce po prostu wreszcie odciąć się od tej sympatycznej piosenki i przypomnieć widowni, że przez kilkadziesiąt lat kariery nagrał wiele innych, wspaniałych utworów.
źródło: RP.pl