Kiedy w wyszukiwarce wpisze się hasło „Mistrzostwa Europy”, najszybciej można znaleźć informacje o zakończonym właśnie we Francji turnieju piłki nożnej. Tymczasem w niedzielę zakończyła się jeszcze jedna impreza, w której Polacy osiągnęli historyczne zwycięstwo. Jeszcze nigdy w historii lekkie atletyki na turnieju tej rangi nie byliśmy zwycięzcą w klasyfikacji generalnej.
Przez miesiąc bez mała wszyscy ekscytowali się turniejem Euro 2016. I choć Polacy odpadli w ćwierćfinale, to polscy kibice siłą rozpędu kibicowali reprezentacjom zastępczym. O tym, że Lewandowski, Błaszczykowski i spółka już nie biegają za piłką w kraju Franków, można się było zorientować patrząc na samochody na ulicach polskich miast. Gdzieś zniknęły niemal wszystkie polskie flagi zasłaniające pół tylnej szyby, nakładki biało-czerwone na lusterka czy polskie flagi na plastikowych patyczkach mocowane do szyb samochodów. Ostały się tylko naklejki na niektórych autach.
Tymczasem w miniony weekend tych flag powinno być więcej niż po zwycięskim meczu ze Szwajcarią.
Wszystko za sprawą polskich lekkoatletów. Na Mistrzostwach Europy zajęli pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej, zdobywając 12 medali, z czego aż 6 złotych i 5 srebrnych. Na miesiąc przed Igrzyskach w Rio nasi sportowcy pokazali, że są w świetnej formie i należą do światowej czołówki.
To największy sukces polskich lekkoatletów od 50 lat. Tylko w 1966 roku zdobyliśmy więcej medali niż na zakończonych właśnie ME w Amsterdamie. Wówczas skończyliśmy klasyfikację medalową na drugim miejscu, zdobywając 7 medali złotych, 5 srebrnych i 3 brązowe. Tylko reprezentanci Niemiec i Wielkiej Brytanii zdobyli więcej medali niż Polacy, ale to nasi zawodnicy najczęściej zdobywali złoto lub srebro.
Statystyki pokazują, że sukces naszych lekkoatletów wcale nie był przypadkowy. Złośliwi co prawda podkreślają, że za medalami dla naszych sportowców stoi dyskwalifikacja ekipy rosyjskiej, ale już rok temu w Pekinie nasi sportowcy też świetnie wypadli. Byliśmy w czołówce klasyfikacji generalnej, a konkurencjach technicznych wypadliśmy wprost fantastycznie.
Pozostaje teraz trzymać kciuki za równie udany występ naszych sportowców na Igrzyskach w Rio. Jak widać, nie tylko polscy piłkarze potrafili wznieść się na wysoki poziom. Jeśli ktoś chce cieszyć się sukcesami polskich sportowców, wystarczy zmienić kanał z piłki nożnej na lekkoatletykę. Emocji będzie nie mniej, a do tego dochodzi radość z Polaków stojących na podium.
Cała Polska wiem co jada na śniadanie Robert Lewandowski, jednocześnie mało kto słyszał o Marcinie. Pierwszy zarabia miliony euro, drugi zdobywa medale na zawodach lekkoatletycznych. Prawie każdy wie, kim jest Kuba Błaszczykowski, ale ktoś słyszał o Michale Haratyku? Postanowiliśmy w kilku słowach opisać naszych medalistów z Amsterdamu.
Angelika Cichocka, złoty medal w biegu na 1500 metrów
Wielokrotna medalistka mistrzostw Polski seniorów, ma w swoim dorobku jedenaście medali. Do tej pory jej największym osiągnięciem były srebrny medal w biegu na 800m na halowych mistrzostwach Europy w Sopocie i na 1500m na halowych Mistrzostwa Europy w Pradze. Co ciekawe, w Pradze zajęła drugie miejsce z wynikiem 4.10.53, w Amsterdamie zdobyła złoty medal z czasem 4.33.
Marcin Lewandowski, srebrny medal w biegu 800 m
Żołnierz Wojska Polskiego i wegetarianin. Brak mięsa w diecie nie przeszkadza mu jednak w zdobywaniu medali. W Amsterdamie zdobył srebrny, ale 6 lat temu na ME w Barcelonie miał złoto. Był też dwukrotnie najlepszym pośród biegających wojskowych, zarówno na wielkich imprezach europejskich, jak i światowych. Jego wynik na 800 metrów sprzed dziesięciu lat wciąż jest oficjalnym rekordem Polski juniorów.
Adam Kszczot, złoty medal w biegu na 800 m
Dwa lata młodszy od Lewandowskiego tym razem był od niego lepszy. Specjalizuje się w biegu na 800m i w Amsterdamie pokazał, że w Europie nie było w tym roku na niego mocnych. Wygrał z czasem 1.45.18. Jest posiadaczem aż czterech rekordów Polski, na 600 i 1000 metrów na obiektach otwartych i na 600 i 800 metrów w biegach na hali. W 2015 roku był członkiem honorowego komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego.
Joanna Linkiewicz, srebrny medal w biegu na 400 m przez płotki
Specjalizuje się w biegach sprinterskich i często staje na podium, niezależnie od tego, czy drogę zagradzają płotki czy nie. Na zawodach Mistrzostw Polski zdobyła w sumie 7 złotych medali, 4 srebrne i jeden brązowy. W Amsterdamie do kolekcji dołożyła srebro za bieg na 400m przez płotki.
Łukasz Krawczuk, Kacper Kozłowski, Jakub Krzewina i Rafał Omelko, sztafeta 4x400 m
Sztafeta tych czterech biegaczy była gorsza tylko od ekipy z Belgii. A przegrali z nimi o 8 setnych sekundy.
Anita Włodarczyk, złoty medal w rzucie młotem
Kawaler Orderu Odrodzenia Polski, dostała go w 2009 roku z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Doprawdy, trudno w jednym akapicie wymienić wszystkie złote medale, jakie na przestrzeni ostatnich kilku lat przywoziła z imprez światowej rangi. Pierwszym był za wygranie zimowego pucharu Europy w rzutach w 2008 roku. Ten z Amsterdamu jest już czternastym złotym w jej kolekcji, do tego są jeszcze cztery srebrne i dwa brązowe. Jako pierwsza kobieta w tej konkurencji rzuciła więcej niż 80 metrów (81.08 m)
Paweł Fajdek, złoty medal w rzucie młotem
Z międzynarodowych imprez przywiózł tylko jeden złoty medal mniej niż Anita Włodarczyk. Dwukrotnie zdobywał nagrodę „Złote kolce”. To klasyfikacja generalna polskich sportowców lekkoatletów, sumuje się wszystkie najważniejsze osiągnięcia z całego sezonu i przelicza na punkty. Podobnie jak Adam Kszczot, wspierał kandydaturę Bronisława Komorowskiego w ostatnich wyborach prezydenckich.
Wojciech Nowicki, brązowy medal w rzucie młotem
Początkowo swoją karierę wiązał z piłką nożną. Trenował w Jagiellonii Białystok, dopiero w wieku 18 lat zamienił kopanie piłki na rzucanie młotem. Zamiast do Francji, pojechał do Holandii, skąd przywiózł brązowy medal. Rok temu na mistrzostwach świata w Pekinie też był trzeci.
Robert Sobera, złoty medal w skoku o tyczce
Zawsze był trzeci. Jak nie pech, to skurcze, zawsze coś stało na drodze do najwyższego miejsca na podium. Aż do Mistrzostw Europy w Amsterdamie, gdzie zdobył wreszcie swoje upragnione złoto. Jak podkreślał w wywiadzie udzielonym dziennikarzowi "Przeglądu Sportowego", trochę się wstydzi, że z tak słabym wynikiem i tak był najlepszy. Skoczył zaledwie 5,60 m, więc nie skoczył minimum, dającemu mu klasyfikację do Rio. Prawdopodobnie jednak pojedzie na olimpiadę jako Mistrz Europy. Tam wynik 5.80 powinien wystarczyć na medal – Sobera skacze tyle, kiedy jest w formie i wiatr mu nie przeszkadza.
Karol Hoffmann, srebrny medal w trójskoku
Syn Zdzisława Hoffmanna. Ojciec nie tylko zainspirował młodego Karola do zajęcia się lekkoatletyką, ale wciąż jest niedościgłym wzorem. Zdzisław w 1983 roku był mistrzem świata w trójskoku i wciąż dzierży aktualny rekord Polski w tej dyscyplinie. Karol najlepsze lata i rekordy życiowe ma chyba jeszcze przed sobą, srebro z Amsterdamu jest jak na razie jego największym osiągnięciem.
Piotr Małachowski, złoty medal w rzucie dyskiem
Zawodowy podoficer Wojska Polskiego, służy w Wojskowym Oddziale Gospodarczym we Wrocławiu. Dwukrotnie zdobywał nagrodę „Złote kolce”, był też zwycięzcą plebiscytu na najlepszego sportowca Dolnego Śląska. Od 2005 roku tylko raz, w 2011 roku nie został mistrzem Polski. W Amsterdamie zdobył tytuł Mistrza Europy, rok temu w Pekinie świętował wygranie zawodów mistrzostwa świata.
Michał Haratyk, srebrny medal w pchnięciu kulą
Urodził się 10 kwietnia 1992 roku. 24 lata później sprawił sobie świetny prezent w postaci srebrnego medalu na mistrzostwach Europy. Wcześniej nigdy nie stawał na podium w imprezach tej rangi, jego największymi osiągnięciami było mistrzostwo kraju młodzików w 2014 roku i srebrne medale mistrzostw Polski w 2015 i 2016 roku. Kulą pchał też jego starczy brat Łukasz, ale bez takich sukcesów.