
Gdyby zapytać kogoś z PiS, kto wymyślił hasło "Teraz Polska", zagrał Longinusa Podbipiętę w "Ogniem i mieczem" i ma 197 cm wzrostu, usłyszelibyśmy najpewniej, że chodzi o Jarosława Kaczyńskiego. Z moich informacji wynika jednak, że opis to wciąż cechy i dorobek Wiktora Zborowskiego. Pytanie, na jak długo, bo po krytycznych słowach pod adresem pisowskiej minister edukacji, można spodziewać się rychłej rewizji zasług i życiorysu artysty.
Nie tak dawno, bo w grudniu ubiegłego roku Zborowski wziął udział w manifestacji zorganizowanej przez Komitet Obrony Demokracji przeciwko działaniom rządu ws. Trybunału Konstytucyjnego. Dlaczego zdecydował się wyjść na ulicę? Bo nie uważa się za gorszy sort Polaków. Zresztą, w jego opinii nie ma lepszego i gorszego sortu Polaków, tylko jesteśmy wszyscy równi.
Demokracji trzeba bronić przed politykami wszystkich opcji. Politycy, gdy dążą do władzy, są zwolennikami demokracji, bo ona może ich od władzy wynieść. Jednak w momencie, gdy stają się właścicielami tej władzy, po cichu stają się przeciwnikami demokracji, bo wiedzą, że ta demokracja może ich tej władzy pozbawić. To, co się dzieje, zagraża naszej wolności.
Być może niektórzy będą atakować Zborowskiego, że jest uprzedzony. Że nie lubi PiS-u "bo nie", albo że został poddany indoktrynacji potężnego frontu medialnego. Należy jednak dostrzec, jak elegancko zachował się gdy wybuchł skandal z Jerzym Zelnikiem. Zdecydowanie lepiej, niż sam "Faraon", który wkręcony telefonicznie przez Kubę Wojewódzkiego pomagał robić listę tych, którzy źle wyrażali się o Andrzeju Dudzie.
To nie koniec "wpadek" tego artysty. W 2007 roku Zborowski wraz z Danutą Szaflarską, Anną Nehrebecką i Marianem Opanią został członkiem Komitetu Honorowego popierającego partię Donalda Tuska. Na jego czele stał wówczas Władysław Bartoszewski (ten od dyplomatołków, który pokazał jak krótka jest ławka w PiS).
Napisz do autora: krzysztof.majak@natemat.pl
