"Tuż obok mnie, czarnoskóra kobieta, w wieku ok. 30-35 lat kupowała pomidory na zupę. Mówiła po polsku. Sprzedających było czworo, mówiąc delikatnie, to „patologia”, kto zna okolice stacji Metro Wilanowska, ten wie, o kim mówię" – relacjonowała Karolina na Facebooku. Z jej opowieści wynika, że pomidory kosztowały 2 zł za kilogram, ale handlarze powiedzieli, że mogą oddać wszystkie za 5 zł. Kobieta zapłaciła, ale po chwili zorientowała się, że są zgniłe i chciała je zwrócić. I wtedy się zaczęło. Według Karoliny, były wrzaski, wyzwiska, przepychanki,
bicie, wreszcie kopnięcie w brzuch i duszenie kobiety. Jak pisze Karolina, nikt nie reagował, ale ktoś wezwał
policję.