
Małgorzata Wassermann będzie kierować komisją śledczą ds. Amber Gold jako prawniczka, która prowadzi własną kancelarię w Krakowie. Ale sama mówi, że tak obszernej sprawy jeszcze nie prowadziła. Prace już ruszają, Sejm właśnie wybrał skład komisji. – Na pewno pierwszą przesłuchaną osobą nie będzie Donald Tusk – zapowiedziała.
Mówiła też o tym, że „ktoś powinien ponieść odpowiedzialność polityczną za to, co się stało”. A w „Naszym Dzienniku” wyraziła nadzieję, że „wymiar sprawiedliwości dotknie także tych ludzi” i wymieniła: Ewę Kopacz, Donalda Tuska, Radosława Sikorskiego, Jerzego Millera i osoby odpowiedzialne za działanie państwa po katastrofie. Czytaj więcej
Debiut, trzeba przyznać, miała jak mało kto. Ponad 80 tysięcy krakowian na nią głosowało. – Znane nazwisko to jedno, ale jej sukces był wynikiem wielu elementów. Stereotyp jest taki, że PiS kojarzy się raczej z ludźmi starszymi, że mało w nim kobiet. A tu mamy młodą, ładną kobietę, która zwracała na siebie uwagę. To była nowa jakość, która przyciągnęła wyborców – mówi radny. Jest przekonany, że gdyby nie ona, wielu wyborców w Krakowie nie głosowałoby na PiS albo w ogóle nie poszło do wyborów. – Były nawet głosy, że słabo się promuje w tej kampanii, ale jak przyszły wyniki, pokazała, że to ona była gwiazdą – mówi.
Jestem zażenowania obecnym stanem polityki: agresją, gestami, publicznym obrażaniem, rekwizytami. (...) W sądzie, gdzie nigdy nie jestem sama, ale zawsze mam przeciwnika i zawsze się spieramy, ale jest to spór na najwyższym poziomie. W Sejmie też chciałabym prowadzić dyskusję na argumenty, nikogo nie obrażając. W środowisku, w którym pracuję – i powiem to panu z ręką na sercu – rozmawiając o kimś, mówimy "pan profesor", "pan poseł", "pani premier". Tak się rozmawia na pewnym poziomie. Czytaj więcej
Ten aspekt podkreśla mnóstwo ludzi. W sieci takich komentarzy jest właśnie najwięcej. "Pani Małgosiu, jest pani piękna, młoda, mądra. Jest pani ozdobą PiS" – tak piszą internauci. Albo że najładniejsza jest wtedy, gdy się uśmiecha. Zawsze taka poważna, z kamienną twarzą.
Polityczna twarz jest inna. Chłodno-profesjonalna. – Dla mnie to bardzo groźny przeciwnik. Zawsze sprawia wrażenie merytorycznie przygotowanej osoby, spokojnej, wyważonej, opanowanej, która korzysta z autorytetu adwokata – mówi jeden z posłów. Ale to nie wszystko. – Ona w 98 procentach mówi prawdę, a w 2 procentach to są najgorsze, pisowskie herezje prawnicze dotyczące państwa prawa. Przecież ona absolutnie stoi za tym, że wyroki mogą być niepublikowane przez panią premier – słyszę.
Przez chwilę mówiono, że PiS brał ja pod uwagę jako ministra sprawiedliwości. Nie została nim, choć podobno było bliko. – Tydzień przed wyborami politycy PiS spotkali się w Hali Sokoła w Krakowie. Gościem był Jarosław Kaczyński, który wyraźnie wymienił wtedy pięć osób, które są specjalistami w różnych dziedzinach. Mówił o nich w samych superlatywach pokazując, że mamy do nich zaufanie. Z jego ust padło też nazwisko Małgorzaty Wassermann – słyszę.
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl