
Dzięki nim statystyczny Polak włączając w to dzieci, połknie w tym roku 21 pudełek leków bez recepty oraz suplementów diety.
– oj nie, to strasznie denerwująca reklama - odparłem. Na co prezes niezrażony odparł, że zdania są podzielone, a gusta się różnią.
Zwierzył się jak sprawdził na własnej skórze prawdziwość aptekarskiego powiedzonka, że w aptece najlepiej sprzedaje się to, co poprzedniego dnia najczęściej reklamowano w mediach. Dlatego wraz z trzema synami (kazdy z nich ma osobny dział w firmie) siedli do stołu i osobiście ułożyli rymy o witaminach do piosenki "Hej sokoły". Poszło.
Ogromna aktywność reklamowa Aflofarmu wynika z faktu, że z sukcesem wspieramy kilkadziesiąt produktów. Udaje nam się przebić w szumie komunikatów marketingowych, ponieważ nasze działania są oryginalne, zakrojone na szeroką skalę i poparte przeprowadzonymi badaniami marketingowymi.
Tak jest odkąd Furmanowie odkryli biznesowy złoty graal - im więcej wykupują reklam w radiu i telewizji, tym więcej klientów kupuje ich produkty. Jeszcze więcej reklam tym więcej zysków. Tak doszli do absurdalnej kwoty ponad 900 mln złotych zainwestowanych w promocję farmaceutycznego fast-foodu. Na tyle Instytut Monitorowania Mediów wycenia reklamy wyemitowane w 2015 roku. Jak informuje naTemat Monika Tomsia z IMM w tym czasie spoty z reklamami produktów Alfofarm puszczono w telewizji 298 tysięcy razy, w radio wyemitowano je "tylko" 125 tys. Daje to ponad tysiąc emisji dziennie, a w samym szczycie tej ofensywy tylko reklama środka na potencję pojawiała się 20 razy na godzinę.
Inwazja radiowych i telewizjnych reklam produktów farmaceutycznych nosi wszelkie znamiona przemocy. Osaczają nas zewsząd, niczym rój natrętnych much, prostacką, irytującą, często obrażliwą i wulgarną treścią oraz szczególnie prymitywną formą. Wolność słowa oraz wolność wypowiedzi handlowej, jest drogocennym przywilejem i należy z niej korzystać z umiarem.
– Około połowa konsumentów kupuje niepotrzebne leki - przekonuje Ewa Ulatowska-Szostak z Uniwersytetu Medycznyego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, która zbadała wpływ reklam na pacjentów. Wynik ankiety z 2007 roku sama określa jako zatrważający.
Atakowani agresywną reklamą często pod jej wpływem kupują produkty w tym również leki, parafarmaceutyki lub preparaty witaminowe, które tak naprawdę nie są im niezbędne. Korzystają na tym producenci, którzy za pomącą coraz to wymyślniejszych kampanii reklamowych próbują wpłynąć na wolny wybór każdego z nas. W społeczeństwie narasta przekonanie, że istnieje pigułka na każdą chorobę, że lek może być skuteczniejszy niż na przykład odpowiednie żywienie czy tryb życia. Czytaj więcej
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl
