
Znów rząd chce decydować za rodziców, co powinny jeść ich dzieci. Gabinet Ewy Kopacz wycofał ze szkół m.in. drożdżówki. – Zadbałam o to, żebyście nie byli grubaskami – mówiła dzieciom ówczesna premier równo rok temu podczas inauguracji roku szkolnego w Gdańsku. O co chce teraz zadbać rząd Beaty Szydło zakazując sprzedaży w szkołach pieczywa wypieczonego z ciasta głęboko mrożonego? Trudno powiedzieć, bo gdzie piekarzy dwóch, tam zdania trzy.
Drożdżówka do szkół wraca triumfalnie. Wiele szkolnych szkolnych sklepików w całej Polsce ogłasza zmiany i zaprasza uczniów. Zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia, jakie wchodzi dziś w życie, słodkie ciastka mogą być sprzedawane, jeśli mają obniżoną zawartość cukru i tłuszczu. Wykluczone są natomiast i drożdżówki, i kanapki z pieczywa, które jest do kupienia właściwie w każdym supermarkecie.
Mrożenie, tak jak suszenie, jest znane ludzkości od tysiącleci. Pozwala ono zachować wartości produktów spożywczych. Owszem, jeśli pieczywo jest mrożone długo, na wiele miesięcy, to jego wartości odżywcze będą niższe - będzie mniej witamin, czy białka. Ale w naszej firmie pieczywo mrożone jest tylko na kilka tygodni, co pozwala na zachowanie jego jakości. Na pewno nie można powiedzieć, że może ono szkodzić, tak jak drożdżówki.
Dlaczego więc rząd daje zielone światło słodkim bułkom, choć bez wątpienia są tuczące, a czerwone daje tym z mrożonego ciasta? Eksperci już nie raz uspokajali, że w tych drugich nic szkodliwego nie ma. O argumentach przeciw i za pisaliśmy już wcześniej w naTemat.
Tu odzywają się przeciwnicy pieczywa mrożonego. Według nich to niemożliwe, aby mrożenie ciasta do minus 70 stopni Celsjusza nie miało wpływu na jakość produktu. – U mnie piecze się tylko tradycyjnie, więc nie wiem dokładnie, jak powstaje to mrożone pieczywo. Ale na pewno ono nie dorównuje jakością naszemu - mówi naTemat Robert Piwoński, właściciel piekarni w Łomiankach.
Z pozoru jeden chleb od drugiego może i niewiele różni się z wyglądu. Ale diabeł tkwi w szczegółach. Oni muszą dodawać jakieś substancje do tego mrożonego ciasta, zarówno chemiczne, jak i biologiczne. A to na pewno nie jest obojętne dla naszego zdrowia.
Miejsca, gdzie powstaje takie ciasto głęboko mrożone, to nie są piekarnie. To są wielkie kombinaty. Oni nie wykorzystują właściwie żadnych naturalnych produktów. Ich chleb jest bardziej pulchny, bardziej kolorowy niż tradycyjny. Ale to jest efekt stosowania różnych barwników i innych sztuczności.
Napisz do autora: tomasz.lawnicki@natemat.pl
