
Medialne publikacje na temat „Smoleńska” to równowartość kampanii reklamowej wartej 18 mln złotych. Tyle wart byłby marketingowy ekwiwalent, tego co prasa za darmo zrobiła w ciągu czterech dni. Nieźle, jak na film, którego budżet nie przekroczył 10 mln zł.
REKLAMA
Jak wyliczył „Press” w ciągu czterech dni między premierą, a wprowadzeniem filmu do masowej dystrybucji, o obrazie Antoniego Krauzego poinformowano 1853 razy. Najpopularniejszy „Smoleńsk” był w internecie, gdzie wspomniano o nim 1330 razy. Drukowana prasa napisała o nim 178 artykułów. Z grubsza tyle samo uwagi poświęcono mu w telewizji i w radiu.
Najchętniej o filmie informowały media publiczne, oraz przychylne Prawu i Sprawiedliwości, strony internetowe tabloidów, a wśród rozgłośni należący do koncernu Agory Tok FM. Na antenie „Smoleńsk” pojawiał się 34 razy. Gdyby dystrybutor chciał zapłacić za reklamę o takim zasięgu, musiałby zapłacić ok 427 tys. zł.
Film Antoniego Krauze, przedstawiający miks prawdziwych wydarzeń, teorii spiskowych oraz całkowicie fikcyjnych wątków, zebrał kiepskie recenzje. Zarzucono mu nie tylko mijanie się z prawdą, ale także chaotyczną narrację i brak artystycznych przeżyć. Mimo to film okazał się frekwencyjnym sukcesem i był najpopularniejszą produkcją weekendu. Na liście najpopularniejszych filmów pokonał m.in. nową „Bridget Jones” i „Epokę lodowcową”.
źródło: "Press"
