Donald Tusk na chwilę wrócił do polskiej polityki.
Donald Tusk na chwilę wrócił do polskiej polityki. Fot. Sławomir Kamiński / AG
Reklama.
Po spotkaniu Donalda Tuska i Beaty Szydło nie było wspólnej konferencji prasowej. To znaczący symbol lodowatych stosunków między szefem Rady Europejskiej a polską premier. W imieniu Szydło głos zabrał rzecznik. Tusk sam spotkał się z dziennikarzami. I pokazał, jak bardzo wyrasta ponad poziom prezentowany przez polityków, i to zarówno z opozycji, jak i z rządu.
– Nie przyjechałem się licytować na złośliwe czy ironiczne uwagi, choć jestem w tym niezły – oświadczył Tusk na początku briefingu. Oczywiście słowa nie dotrzymał i wbijał kolejne szpile w rządzących. – Próbowałem przestrzec polskich polityków przed szarżowaniem w Europie, bo nie jest wszystko raz na zawsze zagwarantowane – mówił Tusk.
Były szef Platformy Obywatelskiej studził też zapał PiS do pisania nowych traktatów. – Zmiany traktatowe niekoniecznie będą służyć Polsce. Mogę wręcz postawić hipotezę, że wszystkie ruchy destabilizujące mogą Polsce zaszkodzić – oceniał przewodniczący Rady Europejskiej.

Dziennikarze pytali też o przebieg rozmowy z Witoldem Waszczykowskim, który przekonywał, że Brexit to efekt zbyt małej aktywności Tuska. – Przyzwyczaiłem się do tego, że w rozmowie twarzą w twarz politycy mają mniej odwagi do wypowiadania takich opinii – powiedział. – Może minister Waszczykowski ma świadomość, że to co mówił nie ma oparcia w rzeczywistości, choć to przydatne propagandowo – zastanawiał się Tusk.
Zadziwiająco wstrzemięźliwy był w ocenie stanu opozycji, a przede wszystkim poczynań swojego konkurenta Grzegorza Schetyny. – Wiadomo, że opozycja, zwłaszcza na początku kadencji, jest w trudnej pozycji. Ale o jej kondycji rozstrzygają ostatnie miesiące kadencji – przekonywał były premier. – Partie opozycji może nie są tak aktywne, jak chcieliby sympatycy, ale ważne, by umiały znajdować wspólny język. Smutne jest, kiedy bardziej niż władzą zajmują się sobą. Opozycja jest od walczenia z władzą, nie ze sobą – radził Tusk.

Premier po raz kolejny chłodno odniósł się do komisji śledczej ws. Amber Gold. – Ta komisja jest elementem politycznej walki – stwierdził. Nie przepuścił też okazji do ataku na PiS i SKOK-i. Wskazał, że winny afery Amber Gold jest już w więzieniu i czeka na proces, a "twórca SKOK-ów jest w Senacie".
Donald Tusk nieczęsto wypowiada się na temat polskiej polityki. Ale kiedy już to robi, przewyższa retorycznie nie tylko obecnych aktorów rodzimej sceny politycznej, ale też siebie z czasów premierowania. Chyba odpoczynek od naszego piekiełka Tuskowi służy. I się podoba, bo pytany o poparcie opozycji dla jego prezydentury w 2020 roku stwierdził, że to "jeszcze cała epoka przed nami".

Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl