
Reklama.
Poza pieniędzmi, rząd oferowałby rodzicom 10 dni w hospicjum perinatalnym, specjalistyczną opiekę dziecku do momentu ukończenia 18. roku życia, a rodzinie wsparcie psychologiczne. M.in. to zakłada projekt, nad którym pracowali Patryk Jaki, Wiesław Janczyk z ministerstwa finansów, Sebastian Chwałek (MSWiA), Jarosław Pinkas z resortu zdrowia czy - jedyna kobieta w tym gronie - Teresa Wargocka (MEN).
Projekt autorstwa wymienionych osób dotyczy "wsparcia w zakresie dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej oraz instrumentów polityki na rzecz rodziny, m.in. świadczeń gwarantowanych, do których szczególnie należy zapewnienie dostępności dla kobiet w ciąży oraz ich dzieci, ze szczególnym uwzględnieniem dzieci, u których zdiagnozowano ciężkie i nieodwracalne upośledzenie albo nieuleczalną chorobę zagrażającą jego życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie porodu".
Beata Szydło w zeszłym tygodniu zapowiedziała, że "Za życiem" będzie kompleksowym programem wsparcia. – Państwo musi pomagać, państwo musi wspierać i stać po stronie tych wszystkich, którzy tej pomocy potrzebują – mówiła premier. Wcześniej Jarosław Kaczyński twierdził, że PiS doprowadzi do sytuacji, w jakiej na świat będą przychodzić dzieci "skazane na śmierć" i "mocno zdeformowane".
Od momentu odrzucenia projektu Ordo Iuris wedle którego aborcja byłaby w Polsce całkowicie zakazana, posłowie partii rządzącej coraz chętniej wypowiadają się o prawach kobiet. Ostatnio marszałek Senatu stwierdził, że te, które protestowały na ulicach, nie rozumieją pojęcia "aborcja" i że wspierająca je część społeczeństwa jest niewyedukowana. Twierdził, że chore dzieci "powinny żyć".
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl