
Reklama.
W środę przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold zeznawał były prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku Ryszard Milewski. Uwikłany w aferę sędzia musiał zmierzyć się między innymi z serią pytań od posła Marka Suskiego. Jedno z nich dotyczyło znajomości z rzekomo bardzo wpływową w wymiarze sprawiedliwości osobą znaną pod pseudonimem "Caryca".
Ryszard Milewski bez namysłu odparł, iż nikogo takiego nie zna. I dodał, że jedyna znana mu caryca to Katarzyna. Każdy, kto uważał na lekcjach historii w podstawówce powinien zrozumieć, iż było to ironiczne odniesienie do legendarnej XVIII-wiecznej władczyni Rosji. Polityk Prawa i Sprawiedliwości tej wiedzy nie miał i poruszony tym, że już wyciągnął od przesłuchiwanego imię, zaczął dopytywać także o nazwisko. Kiedy Milewski karnie podał, że chodzi o Katarzynę Wielką, przed śmiechem nie mogli pohamować się nawet partyjni koledzy Marka Suskiego. – Co w tym śmiesznego? – pytał zaskoczony poseł.
Nic śmiesznego
Przypomnijmy, że Ryszard Milewski to jedna z tych osób przewijających się w tle afery Amber Gold osób, które wzbudzają największe kontrowersje i podejrzenia. W 2012 roku uległ on prowokacji osoby podszywającej się w rozmowie telefonicznej pod przedstawiciela Kancelarii Premiera i zgodził się dostosować moment decyzji o aresztowaniu prezesa Amber Gold Marcina P. do rzekomych potrzeb politycznych.
Przypomnijmy, że Ryszard Milewski to jedna z tych osób przewijających się w tle afery Amber Gold osób, które wzbudzają największe kontrowersje i podejrzenia. W 2012 roku uległ on prowokacji osoby podszywającej się w rozmowie telefonicznej pod przedstawiciela Kancelarii Premiera i zgodził się dostosować moment decyzji o aresztowaniu prezesa Amber Gold Marcina P. do rzekomych potrzeb politycznych.
Po ujawnieniu tej prowokacji Ryszard Milewski stracił funkcję prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku. Zrezygnował z niej sam, ale zakładała to również orzeczona wobec niego kara dyscyplinarna. Oprócz utraty stanowiska prezesa, ukarano go 5-letnią blokadą awansów i odebraniem prawa do podwyżek, oraz wykluczeniem z kolegium sądu. W czerwcu 2014 roku Sąd Najwyższy uznał tę karę za... "rażąco łagodną". Zaostrzono ją o przeniesienie sędziego z apelacji gdańskiej do białostockiej.
Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl