Nie pomógł list to premier Szydło. Podczas gdy państwo polskie wydaje miliony na zbiory, które i tak już u nas są i mają się dobrze, inne instytucje kultury traktuje się jak placówki drugiej kategorii. Biblioteka im. Zielińskich, prowadzona przez Towarzystwo Naukowe Płockie, nie jest tak medialna, jak zbiór Czartoryskich i dofinansowania z Ministerstwa Nauki nie dostała. Mimo że odmówienie go było jednoznaczne z likwidacją placówki.
I mimo że w jej zbiorach znajdują się prawdziwe skarby, takie jak pierwsze wydanie "O obrotach sfer niebieskich" Mikołaja Kopernika z 1543 roku, "Boska komedia" Dantego z 1486 roku albo Biblia z 1478 roku, pochodząca ze słynnej drukarni Antoniusa Kobergera w Norymberdze. A to dopiero początek.
W bibliotece do tej pory można było znaleźć też najstarszy drukowany tekst "Bogurodzicy” z 1506 roku i absolutną perełkę, czyli pierwsze wydanie 80 grafik "Los Caprichos” Francesco Goi z 1799 roku, jedyne takie w Polsce. Nie mówiąc o "Artis magnae artilleriae pars prima" Kazimierza Siemienowicza z 1650 r., czyli pierwszej na świecie książce o rakietach. Wiele z ponad 16 tysięcy zabytkowych pozycji można uznać za prawdziwe skarby polskiej kultury.
Lepiej niech Polak nie czyta
Mimo to biblioteka od lat zmagała się z problemami finansowymi. W przeciwieństwie do innych bibliotek o statusie placówki naukowej, "Zielińscy" nie są finansowani przez Państwo.
W tym roku Towarzystwo wnioskowało o pomoc w wysokości około 741 tys. złotych – taka kwota pozwoliłaby na uratowanie biblioteki. Ministerstwo przyznało mu jednak tylko 59,9 tys. złotych, czyli tyle, ile uznało za wystarczające na pokrycie kosztów "działalności upowszechniającej naukę z przeznaczeniem na utrzymanie i poszerzanie zasobów bibliotecznych, działalność wydawniczą, opracowywanie zasobów naukowych bibliotek oraz informacji bibliotecznej”. Na utrzymanie samej biblioteki dotacji nie przewidziano.
Ostatnią deską ratunku miał być list do premier Beaty Szydło, w którym dyrektor biblioteki Grażyna Szumlicka-Rychlik wnioskowała o wprowadzenie rozwiązań systemowych, które usprawniłyby sposób finansowania tak ważnej dla regionu placówki kulturalnej. Nic on nie dał. 1 stycznia siódma najstarsza biblioteka w Polsce, funkcjonująca od 1890 roku, zostanie zamknięta.
Powolny koniec
Pół roku temu w rozmowie z "Wyborczą” prezes TNP tłumaczył, że funkcjonowanie od dotacji do dotacji było dla placówki bardzo niekorzystne. Z powodu braku środków na promocję miejsca, w ostatnich czasach skupiono się na działalności naukowej i tradycyjnej roli biblioteki.
— Faktycznie, nie przesiadywali już u nas licealiści przygotowujący się do matury, ale mieliśmy rocznie milion wejść na naszą stronę internetową, ludzie szukali tam naszych zdigitalizowanych zbiorów. Mamy także gigantyczny zbiór całej lokalnej prasy, jaka ukazywała się w mieście, to także rzecz unikatowa i cenna dla zainteresowanych historią regionu — mówił wówczas.
Nic nie dały też starania Towarzystwa, by przekazać bogaty księgozbiór miastu, które mogłoby skuteczniej pozyskiwać pieniądze na jego utrzymanie. To bowiem razem ze zbiorami chciałoby przejąć zabytkową, klasycystyczną kamienicę przy placu Narutowicza - a na to Towarzystwo zgodzić się nie chce.
Urząd Miasta w Płocku pozostaje przy stanowisku, że adresatem oczekiwań finansowania działalności biblioteki jest resort kultury. — Po komunikacie TNP o zamknięciu od stycznia Biblioteki im. Zielińskich, prezydent Płocka zadeklarował spotkanie z prezesem TNP Zbigniewem Kruszewskim w celu ewentualnej pomocy i rozwiązania problemu. Takie spotkanie odbyło się, ale jest za wcześnie byśmy mogli mówić o konkretach. Choć nie jest to rolą samorządu, będziemy szukać rozwiązania — dodaje przedstawiciel Ratusza.
Smutnym finałem zmagań o przetrwanie biblioteki jest komunikat jej dyrektora dr Andrzeja Kansy: "Informuję, że decyzją Zarządu Towarzystwa Naukowego Płockiego z dnia 12 grudnia 2016 r. naukowa Biblioteka im. Zielińskich TNP zostaje zamknięta od dnia 1 stycznia 2017 r. Zarząd TNP podjął tę decyzję po wyczerpaniu wszelkich sposobów na pozyskanie odpowiednich środków finansowych na funkcjonowanie Biblioteki”.
Zlikwidowana zostanie wypożyczalnia i czytelnia, książki trzeba oddać do 15 stycznia. Księgozbiór zostanie na miejscu, na razie niedostępny dla wszelkich zainteresowanych.
Co roku startowaliśmy w konkursach ministerstwa i w ten sposób walczyliśmy o pieniądze na działalność. W tym roku konkursu nie wygraliśmy. Trudno powiedzieć dlaczego, ministerstwo nie podaje argumentów. Odwołaliśmy się od tej decyzji, sprawa jest w sądzie. Ale bibliotekę musieliśmy utrzymywać z własnych środków, a one właśnie się skończyły. Nie mam innego wyjścia, muszę zamknąć drzwi na klucz i zwolnić ludzi.Czytaj więcej
Andrzej Nowakowski, prezydent Płocka
Nie po raz pierwszy powstała sytuacja, w której prywatny podmiot działający m.in. na rzecz lokalnej społeczności, ma kłopoty finansowe i kiedy pomocy oczekuje się od miasta. Samorząd nie jest właścicielem ani księgozbioru, ani budynku Biblioteki im Zielińskich, nie zatrudnia bibliotekarzy. Nie mam bezpośredniego wpływu na los placówki. (...) Nie wiem, jaki będzie los Biblioteki, ale na pewno Urząd Miasta nie musi być jedyną deską ratunku.