Działali w najbiedniejszych regionach Polski: Białymstoku, Radomiu czy Olsztynie, ale także małych miasteczkach północno-wschodniej Polski. Pożyczali na wysoki procent - 600, a nawet 1000 proc. rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania. Bywało że przez rok wyciągali z biznesu 7 milionów złotych zysku. Jednak kiedy ruszył program 500 plus mogli tylko bezradnie rozłożyć ręce.
– Dobrze im tak. Rodziny odzyskują godność, wstają z podniesionym czołem. Mogą teraz omijać teraz takie miejsca z daleka - to komentarz internauty pod komunikatem spółki Marka SA. Notowana na giełdzie New Connect firma złożyła wniosek o postępowanie restrukturyzacyjne. To próba ratowania pożyczkowego biznesu przed bankructwem. Szefowie firmy już w listopadzie informowali o spadku popytu na pożyczki, dodając, że to efekt rządowego programu 500 plus.
Zaś kilka tygodni później mieli okazję wcielić się w rolę własnych klientów. Na rynku finansowym chcieli zebrać od inwestorów 3 mln złotych, a zdołali pożyczyć zaledwie 148 tys. zł. I oto tak program 500 plus, który dla jednych stał się błogosławieństwem i wybawieniem, żerującym na biedzie firmom przyniósł klęskę, straty i poważne kłopoty.
Kto pożyczy, jak rząd daje 500
Trudno mieć sentyment i współczucie dla tego kontrowersyjnego biznesu. W Marce pożyczali na wysoki procent: 600, a nawet 1000 proc. rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania. Dzięki programowi 500+ nie urodziło się jeszcze zbyt wiele dzieci, ale wypłaty dla rodzin odniosły piorunujący efekt w kwestii walki problem biedy. Kłopoty Marki są twardym dowodem, na coś co branża wyczuwała dopiero podskórnie. Marcin Żuchowski, dyrektor ds. ryzyka kredytowego i członek zarządu Providenta, mówił o kilkunastoprocentowym spadku liczby udzielanych pożyczek, tych na najmniejsze kwoty. Provident przekonał się o tym najszybciej, bo jest największa na rynku firma.
Zaledwie w 2015 roku Marka była jeszcze kwitnącym biznesem z 7 milionami złotych zysku. Podobnie rok wcześniej. Te sukcesy to zasługa wyższego niż obecnie bezrobocia, swobody w naliczaniu odsetek przez firmy oferujące chwilówki. Marka naśladowała biznes Providenta - jej agenci obsługiwali klientów w ich domach m.in. wypłacając pożyczki i odbierając raty. Jarosław Konopka, prezes Marka SA dostrzegł też dwie ciekawe nisze. Uruchomił chwilówki dla rolników - bo ci otrzymują przecież unijne dopłaty bezpośrednie, a to pewne i stałe zabezpieczenie spłat. Drugi "chwytliwy"program dotyczył finansowania kosztów invitro dla rodziców.
Rodziny wstają z kolan
W marcu 2016 roku pojawiła "ustawa antylichwiarska" ograniczająca wysokość odsetek. Pozaodsetkowe koszty są ograniczone do 25 proc. kwoty pożyczki i 30 proc. za każdy rok umowy, a wszystkie opłaty łącznie nie mogą przekroczyć równowartości wypłaconej sumy. W dodatku część banków (np. PKP BP) zaczęła uwzględniać pieniądze otrzymywane przez rodziny w ramach programu 500 plus w badaniu ich zdolności kredytowej. Przed świętami Bożego Narodzenia okazało się, że Rodzina 500+ wyda na prezenty 864 zł. To jest aż o 70 proc. więcej niż wynosiła średnia deklarowana kwota w 2015 r. (dane Instytut Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS).
Po uruchomieniu programu Rodzina 500+ z biznesu chwilówkowego wypadł najlepszy klient, czyli wielodzietne rodziny. To im najczęściej nie wystarczało do 1., a pożyczały one niewielkie, kilkusetzłotowe kwoty na nieprzewidziane wydatki.
Wtedy firmom pożyczkowym pozostało zagospodarować "gorszy sort" klientów. Owszem ci desperaci chętnie pożyczali łatwe pieniądze, ale w znacznym stopniu już ich nie spłacali. Biznes stał się bardzo ryzykowny. Spółka Marka SA już w ubiegłym roku miała kłopoty ze spłacaniem obligacji, obniżyła prognozy zysków. Na koniec roku prezes zdecydował się wywiesić białą flagę ogłaszając: "poważnie i bezpośrednio zagrożona jest kondycja finansowa". Biznesem pokieruje teraz sądowy nadzorca.
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl
Reklama.
Udostępnij: 5272
Marka SA,Raport Listopad 2016.
Notowana na New Connect w Warszawie firma udzielająca pożyczek gotówkowych
W raportowanym miesiącu utrzymuje się spadek zgłoszeń na nowe pożyczki od nowych klientów. Spółka ma nadzieję, że w dłuższej perspektywie są to zdarzenia przejściowe wynikające z dodatkowych rządowych transferów socjalnych, które pojawiły się w wielodzietnych gospodarstwach domowych.