
W raportowanym miesiącu utrzymuje się spadek zgłoszeń na nowe pożyczki od nowych klientów. Spółka ma nadzieję, że w dłuższej perspektywie są to zdarzenia przejściowe wynikające z dodatkowych rządowych transferów socjalnych, które pojawiły się w wielodzietnych gospodarstwach domowych.
Trudno mieć sentyment i współczucie dla tego kontrowersyjnego biznesu. W Marce pożyczali na wysoki procent: 600, a nawet 1000 proc. rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania. Dzięki programowi 500+ nie urodziło się jeszcze zbyt wiele dzieci, ale wypłaty dla rodzin odniosły piorunujący efekt w kwestii walki problem biedy. Kłopoty Marki są twardym dowodem, na coś co branża wyczuwała dopiero podskórnie. Marcin Żuchowski, dyrektor ds. ryzyka kredytowego i członek zarządu Providenta, mówił o kilkunastoprocentowym spadku liczby udzielanych pożyczek, tych na najmniejsze kwoty. Provident przekonał się o tym najszybciej, bo jest największa na rynku firma.
W marcu 2016 roku pojawiła "ustawa antylichwiarska" ograniczająca wysokość odsetek. Pozaodsetkowe koszty są ograniczone do 25 proc. kwoty pożyczki i 30 proc. za każdy rok umowy, a wszystkie opłaty łącznie nie mogą przekroczyć równowartości wypłaconej sumy. W dodatku część banków (np. PKP BP) zaczęła uwzględniać pieniądze otrzymywane przez rodziny w ramach programu 500 plus w badaniu ich zdolności kredytowej. Przed świętami Bożego Narodzenia okazało się, że Rodzina 500+ wyda na prezenty 864 zł. To jest aż o 70 proc. więcej niż wynosiła średnia deklarowana kwota w 2015 r. (dane Instytut Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS).
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl