
Reklama.
Krzysztof Ziemiec próbował tonować nastroje w studio. Pracownik TVP zauważył, że w przestrzeni publicznej istnieje "jakiś głos ludu, który mówi nie". Jacek Sasin stanowczo się z tym nie zgodził. "Jaki głos ludu? A kto tych państwa upoważnił do tego, żeby takie poglądy na temat tej ustawy przestawiać?" – zapytał Sasin.
Jak pisaliśmy dziś w naTemat, zaczyna się organizować opór wobec tzw. ustawy warszawskiej PiS-u. Samorządowcy mówią "NIE" partii, która nie pytając Polek i Polaków o zdanie złożyła projekt ustawy powiększający Warszawę o 32 pobliskie gminy. Z kolei internauci podpisują się pod petycją do Jacka Sasina, w której żądają, by PiS wysłuchał mieszkanek i mieszkańców, których życie chce zmienić ustawą. Jak dotąd podpisały się 4 272 osoby.
Pisaliśmy też o tym, że tylko jeden z polityków PiS, którzy podpisali się pod projektem wcielenia okolicznych gmin do Warszawy, kandydował do Sejmu ze stolicy. Poseł Jacek Sasin, który jest przedstawicielem tej grupy posłów PiS, kandydował w okręgu podwarszawskim, gdyż mieszka w Ząbkach. Kilka lat temu nieskutecznie ubiegał się o prezydenturę Warszawy. Wcześniej był pracownikiem kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego, brał udział w ustaleniach dotyczących wizyty głowy państwa w Smoleńsku.
źródło: Gazeta.pl
Napisz do autorki: anna.dryjanska@natemat.pl