Niedopuszczalne jest zarejestrowanie w Polsce małżeństwa zawartego [za granicą] przez osoby tej samej płci - napisała Prokuratura Krajowa w swoim komunikacie prasowym. Ale jest i nowość: od teraz, na polecenie zastępcy prokuratora generalnego, czyli ministra Zbigniewa Ziobro, prokuratorzy mają włączać się w postępowania sądowe w tej sprawie. Sprawę komentuje dla naTemat dr Krzysztof Śmiszek z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego.
Dr Krzysztof Śmiszek: Zacząłem się zastanawiać nad tym, czy prokuratura naprawdę nie ma co robić, skoro zajmuje się strzelaniem z armaty do wróbla. Przecież sądy od lat zajmują się zagranicznymi małżeństwami jednopłciowymi Polek i Polaków i dotychczas nie stał nad nimi prokurator.
Czy polecenie prokuratora generalnego, jednocześnie ministra rządu PiS, dla prokuratorów jest zgodne z prawem?
Prokuratorzy mają prawo przystępować do każdego postępowania, także cywilnego, jeśli uznają, że trzeba chronić interes społeczny lub interes państwa. Mamy do czynienia z sytuacją, gdy prokurator generalny nakazał im uznać za taki interes dopilnowanie, by zawarte za granicą małżeństwa i związki jednopłciowe nie były rejestrowane przez polskie Urzędy Stanu Cywilnego.
Przecież USC i tak ich nie rejestrują, w świetle polskiego prawa tacy małżonkowie są dla siebie obcymi ludźmi.
No właśnie! To tylko robienie dymu i pokazywanie społeczeństwu, że na polecenie prokuratora generalnego, który jest jednocześnie ministrem sprawiedliwości, prokuratura stoi na straży tzw. konserwatywnych wartości. Zresztą to nie pierwszy taki przypadek, gdy rząd używa prokuratury do wkraczania w kwestie obyczajowe.
Na przykład?
Ostatnio było kilka głośnych spraw, choćby sprawa drukarza z Łodzi, który niezgodnie z prawem dyskryminował klientów na podstawie orientacji seksualnej. Była też sprawa pani Grażyny Juszczyk, nauczycielki szykanowanej przez kolegów za bezwyznaniowość i niezgodę na niekonsultowane udekorowanie ściany symbolem religijnym. W obie te sprawy, decyzją prokuratora generalnego (ministra Ziobro), włączyli się prokuratorzy, by chronić tradycję dyskryminacji, bo ja tak postrzegam te sytuacje.
Zastępca prokuratora Zbigniewa Ziobry pisze, że w przypadku osób w związku jednopłciowym nie ma żadnej dyskryminacji, bo przecież mogą wziąć ślub z osobą innej płci.
Równie dobrze mógłbym poradzić panu prokuratorowi, by wyjechał do jakiegoś kraju europejskiego i zawarł związek jednopłciowy, w przypadku, gdyby prokurator był heteroseksualny. To absurd, który nie zasługuje na miano argumentu.
Co chce się osiągnąć taką polityką ws. prokuratorów i związków jednopłciowych?
To populistyczny ruch, który ma zapewnić igrzyska społeczeństwu. Prokurator Ziobro angażuje machinę państwa, do obrony swojej wizji Polski przed miłością dwóch dorosłych osób. Czy chodzi o to, by zastraszyć pary jednopłciowe, urzędników, sędziów? Z góry zapowiadam, że to się nie uda. Coraz więcej państw akceptuje rzeczywistość i formalizuje związki jednopłciowe. Nawet Polska, teraz niemal samotna wyspa na mapie związków partnerskich, będzie musiała zmierzyć się z tym, że część Polek i Polaków kocha osoby tej samej płci.