
Wśród głosujących przeciwko rezolucji był poseł PiS Włodzimierz Bernacki, profesor politologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. On w rozmowie z naTemat był w stanie przedstawić więcej argumentów niż te o "chańbie" i "przykładaniu standardów". Jak tłumaczył, są cztery istotne powody, dla których posłowie PiS rezolucji nie poparli. – Po pierwsze, trzeba pamiętać, że Turcja już jest objęta procedurą postmonitoringową. W związku z tym uznaliśmy, że rozpoczynanie czegoś, co już teraz jest kontynuowane z punktu widzenia formalno-prawnego jest zbyteczne – tłumaczy prof. Bernacki.
Temu, co się dzieje w Turcji, należy się głośno sprzeciwić, bo tam łamane są prawa człowieka. Na szczęście podobnie uznała większość członków Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Konieczne są szybkie konkretne działania i monitoring. Po ostatnim referendum, w którym Erdoğan zdobył praktycznie nieograniczoną władzę, demokracja w Turcji zagrożona jest jeszcze bardziej.
Dopytuję, czy to oznacza, iż można się godzić na relatywizm w przestrzeganiu praw człowieka, na "handel wartościami demokratycznymi" – jak to określa opozycja.
Nie ma mowy o żadnym relatywizmie. Trzeba pamiętać o tym, że tego typu rezolucja to jest wypychanie Turcji z takiej przestrzeni stabilności, a to na pewno nie służy całej Europie. I trzeba też brać pod uwagę, że z punktu widzenia Rady Europy są dwa ważne państwa: Rosja i Turcja. Rosja już z RE nie rozmawia (Moskwa nie wysyła swoich delegacji na posiedzenia ZP RE od czasu, gdy po aneksji Krymu Zgromadzenie odebrało parlamentarzystom z Rosji prawo głosu – przyp. red.), Turcja zaś od rozmów się nie uchyla. I tu jest pewien paradoks – Turcja już dzisiaj mogłaby wycofać swoich parlamentarzystów z RE i wtedy już wszelkie działania kontrolne przestałyby być możliwe. Bo przecież ten kraj jest już objęty procedurą postmonitoringową, więc po co jeszcze nowy monitoring?
Ale nie można też zapominać o tym, o czym prof. Bernacki nie wspomniał: o pewnych więzach, jakie łączą PiS i Turcję. Równo rok temu Witold Waszczykowski mówił o przyjaźni z Ankarą i był gorącym orędownikiem jej wstąpienia do Unii Europejskiej, co wywołało zdumienie wielu osób – właśnie ze względu na łamanie praw człowieka przez tureckie władze.