O tych słowach sprzed siedmiu lat Jacek Sasin najchętniej by zapomniał. Ale w internecie nic nie ginie
O tych słowach sprzed siedmiu lat Jacek Sasin najchętniej by zapomniał. Ale w internecie nic nie ginie Fot. Twitter.com/ Październikowa

Politycy Prawa i Sprawiedliwości dziś ochoczo mówią o odpowiedzialności Donalda Tuska, czy Ewy Kopacz za działania po katastrofie smoleńskiej. Do tego chóru dołącza także obecny poseł PiS Jacek Sasin. Tymczasem 7 lat temu, tuż po katastrofie smoleńskiej mówił coś, co dziś jest zupełnie niezgodne z linią jego partii.

REKLAMA
Opinią publiczną wstrząsnęły dziś doniesienia dziennika "Fakt" o tym, że w grobie gen. Bronisława Kwiatkowskiego podczas ekshumacji odnaleziono szczątki ośmiu osób. Wstrząśnięta tymi ustaleniami jest żona generała, Krystyna Kwiatkowska odpowiedzialnością za to obarczyła m.in. byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Do politycznego ataku przystąpili działacze PiS, przypominając wypowiedzi polityków PO na temat ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej.
Ale zapewne zapomnieli o tym, co 7 lat temu mówił Jacek Sasin – dziś poseł PiS, przed laty zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W wywiadzie dla RMF FM Sasin mówił, że trumny z ciałami ofiar katastrofy smoleńskiej zostały "komisyjnie zamknięte w Rosji, nie jest możliwa jakakolwiek ingerencja w te trumny tutaj". Zaznaczał, że "tam na miejscu w Moskwie były rodziny", które wszystkiego dopilnowały. – Wszystko odbyło się z wielkim poszanowaniem dla ciał ofiar – mówił wówczas Jacek Sasin.
Zestawienie tego, co Sasin mówi dziś, a co mówił tuż po katastrofie smoleńskiej, świadczy o tym, jak daleko nam do atmosfery z tamtych dni.