W Europie mężczyźni przestają być mężczyznami, niestety to się wiąże z tym, że kobiety przestają być kobietami. To się zjeżdża – stwierdził w Senacie Jerzy Czerwiński. Żywo przy tym gestykulował. To argumenty senatora PiS przeciwko unijnej dyrektywie o urlopach rodzicielskich.
Zdecydowanie bohaterem dyskusji na temat urlopów rodzicielskich został senator
PiS z woj. opolskiego. Jerzy Czerwiński zabrał głos na temat unijnej dyrektywy dotyczącej równowagi pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym rodziców i opiekunów. Ta zakłada m.in. wykorzystanie przez ojca przynajmniej czterech z dwunastu miesięcy urlopu nazywanego u nas macierzyńskim a dotyczącego przecież obojga rodziców. W zmianie proponowanej chodzi o wyrównanie szans
kobiet na rynku pracy. Dzieląc urlop z ojcami mogłyby szybciej wrócić do pracy. Jednak to się nie spodobało senatorowi Czerwińskiemu.
I niestety, na tym nie poprzestał. Bronił swego twierdząc, że obyczaje nakazują, by to kobieta jako pierwsza mogła przejść na urlop. – Bo takie są nasze tradycje i obyczaje. Nie życzę sobie, żeby Unia nam to zmieniała i niech się zajmie tym do czego była na początku stworzona, bo z tym sobie nie daje rady. Więc jeśli nie potrafi się porządnie tym zająć, to zaczyna się "realizować" tam, gdzie nie powinna nigdy ze swoimi buciorami wchodzić – dodał Jerzy Czerwiński.