Doprowadzili do zwolnienia najbardziej szanowanych prezesów banków, zastępując ich ludźmi wiernymi partii. A kto dostał lukratywną posadę w największej polskiej firmie ubezpieczeniowej? Koleżanka pani premier, dyrektor małomiasteczkowej kliniki zdrowia – tak na łamach prestiżowego dziennika Financial Times wygarnął ekipie dobrej zmiany jeden z twórców polskiego kapitalizmu Martin Miszerak.
To pracujący w Warszawie oraz Nowym Jorku inwestor, bankier i doradca biznesowy. Urodził się w Polsce, ale jego rodzina wyjechała do USA. Po ukończeniu studiów na Yale oraz Princeton powrócił do Polski w 1990 roku, aby jako jeden z amerykańskich doradców rządu rozkręcać kapitalizm. Był doradcą ministra finansów i to on zmieniał stare państwowe banki w korporacje z prywatnym kapitałem. Tacy jak on stworzyli Polsko-Amerykański Fundusz Przedsiębiorczości. Wprowadzali polskie firmy rodzinne na giełdę papierów wartościowych i inwestowali u nas furę dolarów.
– Pomyślałem, że dobrze byłoby coś napisać, bo paru kolegów, którzy nie śledzą na bieżąco wydarzeń w Polsce, złapie się zapewne za głowę. Jest mi po prostu przykro. W tym kraju wraca socjalizm – mówi naTemat Miszerak. Jego tekst o rozczarowaniu wicepremierem Morawieckim i wprowadzonymi w Polsce zmianami w Polsce opublikowała niedawno redakcja konserwatywnego i wolnorynkowego dziennika Finacial Times.
Polska już nie OK
Już dawno w świat nie poszło tyle tekstów o tym, że w Polsce wraca ustrój minionej epoki PRL. Financial Times pisze, że do polskich banków za sprawą Mateusza Morawieckiego wraca socjalizm. NBC News informuje, że aby powitać Trumpa polskie władze sięgają do praktyk, gdy krajem rządzili komuniści . "Dowożono autobusami ludzi z prowincji aby gorąco powitać przywódców radzieckich". I wyśmiewa akcje koordynowaną przez Joachima Brudzińskiego, że każdy działacz może zaprosić na Trumpa 50 osób, a koszt dowiezienia gości z terenu pokryje partia. Kolejna opinia mediów w USA: Kaczyński i jego kolesie zagrażają młodej demokracji kraju byłego bloku komunistycznego.
Pisane są nie tylko zjadliwie ciętym piórem redaktorów Agory, ale również nazwijmy to bardziej niezależnych autorów i ekspertów. Ten zaboli Morawieckiego szczególnie.
Martin Miszerak krytykuje styl zmian w bankowości. Repolonizacja prowadzi do tego, że prywatne dotychczas banki stają się państwowe. Do tego doprowadziła transakcja przejęcia przez rządowy Polski Fundusz Rozwoju kontroli nad bankiem Pekao SA, należącym wcześniej do włoskiej grupy Unicredit. To nie repolonizacja, czy udomowienie ( jak zwykł mówić Morawiecki), ale jego zdaniem upolitycznienie banków.
Trzech prezesów w tydzień
Przykłady socjalizmu to wymiana trzech prezesów upaństwowionych spółek w ciągu jednego tygodnia. Z Aliora odszedł Wojciech Sobieraj, który zaledwie 8 lat temu założył ten bank dysponując kapitałem 400 mln euro. Pieniądze te wyłożył Roman Zalewski, polski emigrant we Włoszech. Kiedy Sobieraj ogłosił decyzję wartość notowanego na giełdzie Aliora spadła o 600 mln.
Ze zrepolonizowanego Pekao SA usunięto Luigi Lovaglio – ten niby-włoski prezes związany jest z Polską od przeszło 20 lat np. stale wspierał Wielką Orkiestrę Światecznej Pomocy Jerzego Owsiaka. Jak pisaliśmy Pekao SA był jedynym dużym bankiem, który nie zatruł życia klientom kredytami frankowymi. Państwowy PKO BP owszem.
W zamian do spółek wskoczyli ludzie sympatyzujący z dobrą zmianą. Na przykład szefem Pekao został Michał Krupiński, w radzie nadzorczej tej spółki wylądowała Sabina Bigos-Jaworowska – przyjaciółka premier od przeszło 20 lat, dyrektorka Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu.
Jestem dumny z tego, że mogłem brać udział w w prywatyzacji takich banków jak BZ WBK, w którym później pracę rozpoczął Mateusz Morawiecki. Że pomagałem w transformacji Banku Przemysłowo-Handlowego. Bo polskie banki dzięki zagranicznym inwestycjom stały się później wzorem nowoczesnej bankowości w Europie. Dziś jest mi zwyczajnie przykro, że to akurat Mateusz Morawiecki wprowadza do sektora bankowego socjalistyczne zasady gospodarki planowej.
Martin Miszerak
inwestor, doradca biznesowy Miszerak & Associates
Kontrola nad ponad połową sektora bankowego jest w rękach rządu, a więc rządzącej partii. Spółki znajdą się pod presją polityków. I nawet najbardziej szkodliwa i głupia idea znajdzie finansowanie. To jest dokładnie to, co widziałem tu zaraz po PRL. To jest to, co obserwuje się na Białorusi. I nic dobrego z tego nie będzie.