
Internet nie zapomina, internet wszystko pamięta. A ostatnio ze szczególnym uwielbieniem przypomina to, co politycy PiS uważali kiedyś na temat ważnych dla Polski spraw. I bezlitośnie punktuje kto i kiedy pokazał, jak bardzo – w ich przypadku – przysłowiowy punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Politycy PiS sami burzyli się kiedyś, gdy – ich zdaniem – w Polsce niszczona była demokracja. Jedni popierali manifestacje, inni skarżyli się do europejskich instytucji. Popierali Sąd Najwyższy i gimnazja. Wszystko, co teraz sami po kolei niszczą.
Internauci cały czas dokopują się kolejnych dowodów na to, jak PiS potrafił mamić ludzi. Na przykład w kwestii mediów. Tu przypominane są słowa zwłaszcza prezydenta Andrzeja Dudy. Gdy był jeszcze posłem uważał bowiem, że w normalnej demokracji media powinny patrzeć rządowi na ręce. Był rok 2012. Ten jego tweet z tamtego czasu mocno od pewno czasu rozchodzi się w sieci. Wypisz wymaluj dzisiejsza rzeczywistość, tylko zupełnie odwrotna.
" Czy możemy sobie wyobrazić Polskę inną niż ta dziś? Polskę, w której będzie pluralizm mediów? Polskę, w której nie będzie się wyrzucało odważnych dziennikarzy z telewizji? Gdzie nie będzie się wyrzucało innych dziennikarz za pisanie prawdy?".
Przypomnijmy też, jak PiS – w obronie wolności mediów pod hasłem Telewizji Trwam – wzywał do organizowania manifestacji. Nie tylko w Polsce, ale też w Brukseli. Poseł PiS Andrzej Jaworski otwarcie mówił wtedy, że PiS zdecydowało się na taki krok, bo chce zainteresować tą sprawą opinię publiczną poza granicami Polski. W tym celu powołał nawet dwóch pełnomocników. Dlaczego wybrano protest pod siedzibą Parlamentu Europejskiego? Bo jednym z głównych zadań PE – jak PiS podał w oficjalnym komunikacie – "jest występowanie w obronie przestrzegania praw człowieka, w tym wolności słowa, którą łamie decyzja Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji".
Wtedy jednak to politycy PiS gotowi byli poruszyć niebo i ziemię. I grzmieć na forum UE, że w Polsce zagrożona jest demokracja. Z tamtego czasu internet przypomina zwłaszcza słowa posłanki Joanny Lichockiej.
Osoba mająca być alternatywą personalną dla obecnego premiera nie miała możliwości zaprezentowania programu publicznie w Sejmie. Reguły demokracji zostały w ten sposób złamane. Ale trudno. My będziemy dalej działali w życiu publicznym. Będziemy działali na rzecz zmiany polskiej demokracji, która jest niedojrzała. Czytaj więcej
Przykładów jest więcej. Na przykład, minister Błaszczak opowiadał się kiedyś za likwidacją gabinetów politycznych ("Uważamy, że należy skasować wszystkie stanowiska w gabinetach politycznych"), a potem, gdy PiS doszedł do władzy, nagle wszystkie gabinety zostały obsadzone. Można powiedzieć, że tym ruchem zaskoczone były również prawicowe media.
"Sprawa gabinetów politycznych zdawałoby się była dla PiS-u ważna. Czy nadal jest? PiS ostatnio nic o tej sprawie nie mówił, ale praktyka polityczna wskazuje, że rządząca obecnie partia zmieniła zdanie. Zaledwie kilka dni temu, 8 stycznia w rządzie doszło do zmian. Rafał Bochenek został nowym rzecznikiem rządu, zaś Elżbieta Witek została… szefem gabinetu premier Szydło. Ta zapowiadana wcześniej zmiana wskazuje, że PiS „przeprosił” się z gabinetami politycznymi". Czytaj więcej
"Trudno wyobrazić sobie sprawę bardziej nadającą się do powszechnego głosowania niż kwestie związane z relacją rodzice-dzieci i prawem rodziców, żeby o swoich dzieciach decydować". Czytaj więcej
