
ale mi gorąco". Gorąco rzeczywiście będzie, bo w filmie, składającym się z w dużej mierze z występów chłopców, grają "najgorętsze" nazwiska Hollywood.
Przy takim nagromadzeniu sexappealu, scenariusz nie gra roli, chodzi tylko o to, żeby pobudzić wyobraźnię i nacieszyć oczy. Oczy cieszy też galeria męskich torsów, który ukazała się ostatnio na New York Time's i nowa reklama znanej marki kosmetyków, która opiera się na kobiecym fetyszu, czyli męskiej pupie, którą można rozbierać i patrzeć jak się rusza. Już nie nagie piersi, wypięte pośladki i rozchylone uda, tylko apetyczne torsy i napięte mięśnie. To się liczy. W filmie, reklamie i w życiu. Zemsta uprzedmiatawianych kobiet, czy nowy pomysł na biznes?
Retroseksualni. Nowy model mężczyzny
Myślę, że to po prostu efekt rozwoju przemysłu – tłumaczy Łukasz Kielban, historyk męskości z Uniwersytetu Adama Mickiewicza. – Nasza kultura przerabia wszystko na produkty. Kiedyś robiła to z ciałem kobiecym, dziś pracuje nad męskim. Z jednej strony jest to efekt pewnego przesycenia rynku, z drugiej usilna próba pozyskania nowych klientów. Fetyszyzacja męskiego ciała ma też związek z wykreowaniem w mediach hasła "metrosesksualność". Dziś mężczyźni są kulturowo zmuszani do większego dbania o swoje ciało. Rynek męskich kosmetyków, ubrań napędzany jest przez wizerunki atrakcyjnych mężczyzn. Jeżeli natomiast chodzi o sam kult ciała, to nie jest to nic nowego. Fascynacja idealną rzeźbą i umięśnieniem jest widoczna już od antyku. Obawiam się jednak, że w dzisiejszych czasach jest to po prostu dobry chwyt marketingowy. W końcu dziś żeby zaistnieć trzeba się pokazać i to od jak najbardziej fizycznej strony – dodaje Kielban.
O pułapce wizerunku dużo wie Leszek Stanek, tancerz, aktor i model, który na co dzień pracuje swoim ciałem. – Nigdy nie miałem probelmu ze swoją fizycznością. Jako tancerz nauczyłem się użwać swojego ciała. Oczywiście tylko wtedy, kiedy widzę w tym głębszy sens. Nie ukrywam jednak, że w środowisku jest wyczuwalna pewna presja. Lubię o siebie dbać, ale czasem nie rozumiem ortodyksyjnego podejścia moich kolegów. Niestety show biznes jest tak skonstruowany, że jest w nim miejsce tylko dla osób atrakcyjnych. Trzeba się pogodzić, że można zaistnieć w nim tylko będąc "w formie". Dawniej taki problem dotyczył tylko kobiet, dziś jednak dotyka nas wszystkich. Doświadczyłem tego na własnej skórze – wyznaje tancerz.
Przez lata kobiety doświadczały upokarzającego sprowadzania naszej wartości do walorów fizycznych. Może więc nadszedł czas odwrócenia ról i zagrania z męskim światem w grę "nie ważne kim jesteś, ważne, co masz pod koszulką"?
Czego mnie nauczyła Sasha Grey. Z okazji przyjazdu gwiazdy porno
Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Rzeczywiście ekscytacja męskim ciałem nie jest niczym nowym, jednak w ostatnich latach stała się po prostu bezwstydna. Być może nie jest to żadne odwrócenie ról, tylko spóźniona reakcja kobiecego świata. Trend można zaobserować na wielu płaszczyznach. W jednym z kolorowych magazynów dla kobiet
rozbierali się ostatnio celebryci. Tak po prostu, jako rozkładówka. Z ekranów zerkają na nas uwodząco półnadzy bogowie. Nie tylko w filmach o strip-teasie, ale również w komediach romantycznych, dramatach i sensacjach. Nadwrażliwi intelektualiści poszli już w niepamięć. Nadszedł czas umięśnionego torsu, który czasem przyjmuje wręcz kuriozalny charakter, jak chociażby w ostatniej reklamówce znanej wody po goleniu, w której umięśniony ciemnoskóry mężczyzna opowiada co by było, gdyby "twój mężczyzna pachniał jak on". Pobudza wyobraźnię? Na pewno. A przy okazji jest dowcipne i świadome konwencji.
Niedawno ogłosiliśmy początek ery retroseksualnych mężczyzn. Oni nie boją się kobiecego spojrzenia. Zdejmij koszulkę i bądź fetyszem.