– Pytam siebie i pytam państwa, czy na pewno jest dobrze? Jak tworzyć, jakie są perspektywy naszych absolwentów, po co ta nierozsądna degradacja, po co nam Polska bez drzew, strzelająca do dzikich zwierząt, w jakim kraju obudzimy się za chwilę? – z jego ust padały mocne słowa. Wreszcie pojawił się apel, byśmy próbowali być wolni i otwarci. – Nie krzywdźmy siebie nawzajem, nie grajmy znaczonymi kartami i weźmy się do rzetelnej, uczciwej pracy. Tylko to może nas uleczyć.
Polityków wszystkich opcji i zagubionych duchownych - błagam o opamiętanie. Młodzi ludzie patrzą na was – mówił.