Zaczęło się od tego, że Grzegorz Schetyna, lider PO, nazwał dyskusję o związkach partnerskich "papierowymi emocjami". Mimo obietnic wyborczych, Platforma przez dwie kadencje nie przegłosowała w Sejmie projektu, który umożliwiałby zawieranie związków partnerskich ludziom o różnej i tej samej płci. Teraz mocny, osobisty list do Grzegorza Schetyny napisała Mirka Makuchowska, wiceprezeska Kampanii Przeciw Homofobii, która wkrótce weźmie ślub ze swoją narzeczoną... w Danii.
"Zarówno moje jak i mojej partnerki emocje nie są papierowe. Od lat czekamy na ustawę o związkach partnerskich w Polsce" – pisze Makuchowska do Schetyny. Później wyjaśnia, że przez długi czas obiecywała sobie, że nie weźmie ślubu za granicą, lecz w Polsce, gdy Sejm uchwali ustawę o związkach partnerskich. To jednak nie nastąpiło, więc teraz przygotowuje się do ceremonii w Danii. "Wkrótce skończę jednak 40 lat i nie chcę, żeby życie minęło mi na czekaniu" – pisze Makuchowska.
Następnie kobieta twierdzi, że słowa Schetyny o "papierowych emocjach" korespondują z tym, jak w poprzedniej kadencji Sejmu, za rządu PO-PSL, przebiegały prace nad ustawą o związkach partnerskich. "Tyle już razy przypominano mi, że moje życie i moja miłość nie są wystarczająco ważne, żeby zająć się tą kwestią. Jak to jestem tematem zastępczym, jak trudno było się dogadać wewnątrz partii, żeby przegłosować jedną ustawę. Bo taki właśnie przekaz wysyła Pan mówiąc o 'papierowych emocjach' – wy się nie liczycie, nie zasługujecie na to, żeby podjąć wysiłek i przedyskutować wewnątrz partii tę kwestię, tak aby przy głosowaniu własnej ustawy nie okazało się, że nie ma większości" – wytyka Schetynie wiceprezeska KPH.
Makuchowska przypomina, że Platforma miała wystarczająco dużo głosów, by przegłosować ustawę. "Dla Pana, Panie Grzegorzu, związki partnerskie, to pewnie jeden z tysięcy polityczny tematów. Dla mnie? Moje życie" – podkreśla autorka. Nie chowa jednak urazy do polityka i zaprasza go na ślub, który weźmie za granicą 24 maja 2018 r.
"Będzie Pan musiał, tak jak my, nasze rodziny i przyjaciele, wykupić bilety lotnicze i zarezerwować nocleg. Ale myślę, że warto. Zobaczy Pan na własne oczy emocje, które na pewno nie są papierowe!" – kończy list Makuchowska.