Charles Robert Jenkins to słynny amerykański dezerter. W 1965 r. podczas wojny w Korei uciekł z Korei Południowej do Północnej. Zmarł 11 grudnia 2017 r. w Japonii.
Charles Robert Jenkins to słynny amerykański dezerter. W 1965 r. podczas wojny w Korei uciekł z Korei Południowej do Północnej. Zmarł 11 grudnia 2017 r. w Japonii. fot. US Army (31.12.1962)

Najsłynniejszy amerykański dezerter nie żyje. Charles Robert Jenkins, żołnierz który w 1965 roku podczas wojny w Korei uciekł do Korei Północnej, zmarł wczoraj w Japonii w wieku 77 lat. O jego pełnym zwrotów akcji życiu pisze "The Guardian".

REKLAMA
W Korei Północnej Jenkins żył niemal 40 lat. Został uwolniony w 2004 r. Wcześniej zajmował się tam nauczaniem języka angielskiego i graniem amerykańskich szpiegów w filmach propagandowych.
Jenkins szybko pożałował swojej decyzji o ucieczce do Korei Północnej. Twierdził, że północnokoreańskie władze odrzuciły jego prośbę o odesłanie go do ZSRR, gdzie chciał oddać się w ręce pracowników ambasady USA. W roku 1980 poślubił Japonkę – Hitomi Sogę. Kobieta była jedną z kilkunastu osób porwanych przez północnokoreańskich szpiegów. Jej zadaniem w Korei było nauczanie japońskich zwyczajów i języka.
Para doczekała się dwóch córek: Miki i Brindy. W 2002 r. władze Korei Północnej uwolniły Sogę – kobieta wróciła do Japonii wraz z czterema innymi osobami porwanymi w podobny sposób. Było to możliwe dzięki umowie japońskiego premiera Junichiro Koizumiego i przywódcy Korei Północnej Kim Jong-ila.
Jenkins został z córkami w Korei Północnej – obawiał się, że gdy tylko postawi stopę na japońskiej ziemi, to zostanie aresztowany i postawiony przed amerykańskim sądem wojskowym. W związku z tym rodzina połączyła się dopiero dwa lata później w Indonezji.
logo
Charles Jenkins podczas rozprawy amerykańskiego sądu wojskowego w Japonii. Mężczyzna został skazany za dezercję do Korei Północnej na 30 dni więzienia i wydalenie z wojska. fot. US Army (2004)
Wkrótce Jenkins otrzymał zapewnienie, że nie zostanie aresztowany i przybył z rodziną do Japonii. Żeby formalnościom stało się zadość, Jenkins po 39 latach od dezercji musiał się jednak stawić w amerykańskim mundurze w tamtejszej jednostce wojskowej USA.
Maksymalną karą za ucieczkę żołnierza było dożywocie, jednak w wyniku ustaleń Japonii i USA Jenkins został skazany jedynie na 30 dni więzienia i usunięcie z armii. Jak pisze "The Guardian", wstawiennictwo Japonii było w dużej mierze podyktowane powszechną sympatią społeczeństwa japońskiego dla jego żony, Hitomi Sogi.
W Japonii Jenkins zajmował się sprzedażą pamiątek i opiekował się turystami. Zmarł w poniedziałek w wieku 77 lat.
źródło: TheGuardian.com