Kadr ze spotu Polskiej Fundacji Narodowej "Happy Holidays" To The United States.
Kadr ze spotu Polskiej Fundacji Narodowej "Happy Holidays" To The United States. Fot. Screen/https://youtu.be/HAvccfE-mtA

W spocie biorą udział polscy duchowni różnych wyznań. Jest ksiądz rzymskokatolicki, pastor luterański, rabin oraz imam, którzy imieniu polskiego narodu składają Amerykanom życzenia "Wesołych Świąt". Spot został nagrany w języku angielskim i pewnie przeszedłby bez echa, gdyby nie zwrot "Happy Holidays", który wypowiadają duchowni. I tu, głównie w prawicowym internecie, rozpętała się burza.

REKLAMA
Za spotem pt. "Happy Holidays" stoi Polska Fundacja Narodowa, ta sama, która odpowiada za kontrowersyjny spot o Sprawiedliwych Sądach. Instytucja, która – jak natychmiast przypomniał prawicowy portal wPolityce.pl – "miała bronić dobrego imienia Rzeczypospolitej za granicą i przywracać dumę z chrześcijańskiej polskości". Dlatego niektórym trudno uwierzyć, że taki spot z jej udziałem w ogóle powstał.
Reklama, skierowana do Amerykanów, wywołała i zaskoczenie, i oburzenie wielu. "Politpoprawność zamiast Bożego Narodzenia? Nieprzemyślany spot świąteczny z rabinem i imamem" – podsumowuje już w tytule portal braci Karnowskich.
"Ten spot świąteczny wymyka się wszelkim zdroworozsądkowym i promocyjnym kwalifikacjom" – pisze naczelna portalu.
Marzenia Nykiel
wPolityce.pl

"Jaki przekaz niesie? Jaki wizerunek Polski kształtuje? Do kogo jest skierowany? Kogo i do czego ma przekonać? Trudno o większą niedorzeczność formy i treści". Czytaj więcej

Ale nie tylko ona jest oburzona. "Co to ma być? W Polsce obchodzimy Boże Narodzenie i to powinno dominować w naszym przesłaniu dla świata!" – reaguje na TT Joanna Szczypińska. "Nie wiem co to za brednia i nowomowa ale „Happy Holidays” to sobie mogą mówić w Arabii Saudyjskiej" – to z kolei poseł Dominik Tarczyński.
"W amerykańskim idiomie kulturowym"
PFN uważa, że "oskarżenia o "polityczną poprawność” są nieporozumieniem".Jej wyjaśnienie zamieszczono na łamach wPolityce.pl. Czytamy w nim, że owszem, fundacja zleciła przygotowanie reklamy, ale została ona "przygotowana przez Amerykanów dla Amerykanów, w amerykańskim idiomie kulturowym". Wobec zarzutów o "antysemityzm i antymuzułmanizm" miała pokazać, jak różne społeczności religijne żyły w Polsce od stuleci i jak wyglądała wielowyznaniowa Polska we wrześniu 1939. "Duchowni w reklamie są elementami tkaniny, z której uwita była Rzeczpospolita" – czytamy.
"Reklama ma się podobać Amerykanom, a nie Polakom" – tłumaczył Maciej Świrski. Ale internauci i tak są bezlitośni. Odmienne głosy, tłumaczące, że to normalne i w USA, i w Wielkiej Brytanii, mało kogo przekonują. Portal wPolityce.pl przypomina, że nawet Donald Trump odciął się ostatnio od politycznej poprawności, która nakazywała nie używać zwrotu "Wesołych Świąt" i zapowiedział powrót do chrześcijańskich korzeni. A teraz Polska Fundacja Narodowa wpisuje się w odwrotny trend?