
O tym, co działo się z Peszką parę godzin po końcowym gwizdku, mogliśmy dowiedzieć się dzięki Samuelowi Szczygielskiemu z nowopowstałego radia Weszło FM. Dziennikarz zadzwonił do reprezentanta Polski o 1:30, podszywając się pod Łukasza Wiśniowskiego z "Łączy nas piłka". Już po pierwszym "halo" Peszkina słychać, że piłkarz jest "pod wpływem". Bełkocze, rzuca kompromitujące frazy, jak "nie przeszkadzaj mi, jak polewam, chamie". Jakby w ogóle nie zdając sobie sprawy z tego, że padł ofiarą niewybrednego trollingu. — Potępiam i zawsze będę potępiał zachowania ludzi, którzy w pewien sposób wpływają na młodzież. Powinni oni zachować pewien standard zachowań, ponieważ powinni być przykładem dla młodych ludzi. W tym przypadku antyprzykładem — mówi nam trener Jacek Gmoch. — Każdy jest człowiekiem i każdy ma swoje ciemne strony. Reprezentant kraju powinien jednak powstrzymywać się od tak nagannych zachowań — dodaje.
Pojawiają się głosy, że tak nie powinno wyglądać dziennikarstwo, niektórzy wprost nazywają to zagranie rynsztokiem. Sam Peszko mimo burzliwej nocy pojawił się na niedzielnym treningu Lechii.Ty sobie kpisz ze mnie? Jeśli uważasz, że po tym co zaprezentował @SamSzczygielski będę tweetował o „problemach” piłkarzy to chyba nie mamy szans na wspólne stanowisko. Gość przekroczył wszelkie granice, wycierając sobie mną „gębę” i to jest dla mnie główny problem na dzisiaj.
— Łukasz Wiśniowski (@LukaszWisniowsk) 11 lutego 2018
Wszyscy chyba pamiętają, jak na dwa miesiące przed inauguracją odbywających się w Polsce i Ukrainie Mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku Peszko spędził wielkosobotnią noc na izbie wytrzeźwień w Kolonii. Pijany piłkarz (wraz z odwiedzającym go Marcinem Wasilewskim) zażądał od taksówkarza kursu do Dusseldorfu, a gdy ten nie włączył nawigacji, Sławomir wszczął awanturę, którą przypłacił wydaleniem z kadry Franciszka Smudy i 25 tys euro kary. Nie był to pierwszy alkoholowy incydent Peszki, kiedy ten był już reprezentantem kraju.Pilne !!! Sławek Peszko był dzisiaj na treningu ps.nie przyjechał Taxi Wyglądał bardzo dobrze mówię Wam to będzie jego runda
— Sebastian Mila (@SebastianMila11) 11 lutego 2018
Dwa lata przed incydentem w Kolonii, po przegranym meczu reprezentacji z Australią, Sławomir Peszko i Maciej Iwański pili alkohol w hotelu, w którym zatrzymała się kadra. Będący pod wpływem alkoholu piłkarze wyszli z pokoju o 4 rano i na swoje nieszczęście spotkali w korytarzu asystenta selekcjonera Smudy, Jacka Zielińskiego. Peszko mocno starł się wtedy z Zielińskim, przez co został oddalony od kadry. Franciszek Smuda mówił wtedy: "Ta drużyna jest świętością, jeżeli oszukujesz tu sam siebie, oszukujesz 40 milionów ludzi, którzy tobie zaufali. Tu nie będzie wódki, ani żadnych głupich wyskoków. To jest reprezentacja".