
Krzysztof Ziemiec jednym wpisem wywołał na Twitterze gorącą dyskusję. "Chamstwo z całego świata do Warszawy się zjechało – 'Miś'. Minęły lata i nic się nie zmieniło. U siebie to by trawki nie tknął, a tu jak w chlewie. Czy to nie temat na kampanię samorządową?" – napisał prezenter "Wiadomości" TVP. I opatrzył wpis zdjęciem... trawnika.
REKLAMA
"Bo oczywiście sprawdził Pan, że to cham spoza Warszawy czy po prostu z góry zakłada, że w Warszawie chamów nie ma?" – pyta przytomnie użytkowniczka Twittera. "Człowieczku, zamilcz, słabe to jak twój kręgosłup moralny" – napisała inna internautka. Nawiązując oczywiście do tego, że Krzysztof Ziemiec pracuje w TVP, która słynie z rządowej propagandy. "Ja nie musiałem tu przybywać niemiły człowieku. Ja się tu urodziłem" – odpowiedział z kolei Ziemiec na pytanie, skąd przyjechał do Warszawy.
Internauci zarzucają prezenterowi, że tworzy stereotypy, a jego sądy nie są poparte dowodami. Jak tłumaczy się Ziemiec? "A Pani nie potrafi czytać między wierszami?! Przecież to była parafraza.... Cham nie ma jednego rodowodu..." – odpowiada na zarzuty prezenter "Wiadomości" TVP. Taką okazję wykorzystał dziennikarz Bartosz Węglarczyk, wbijając Krzysztofowi Ziemcowi szpilę. "O rany, bez przesady, każdy głupi wie, że parafraza to dwie frazy obok siebie. Krzysiek zastosował ją po prostu w połowie" – skomentował ironicznie.
