Aktywiści Studenckiego Komitetu Antyfaszystowskiego okupowali w środę warszawską kurię. Chcieli zaprotestować przeciwko projektowi "Zatrzymaj Aborcję"
Aktywiści Studenckiego Komitetu Antyfaszystowskiego okupowali w środę warszawską kurię. Chcieli zaprotestować przeciwko projektowi "Zatrzymaj Aborcję" Fot: SKA/Facebook

Na obrazkach, które pokazały telewizje widać jak okupują, a nawet szturmują Pałac Arcybiskupów Warszawskich przy ulicy Miodowej. Doszło do przepychanek z policją. – Skoro kuria ma prawo przyjść do naszych domów i zakazywać nam aborcji lub kazać naszym dzieciom, młodzieży uczyć się religii to my też mamy prawo tutaj być – mówił jeden z aktywistów SKA. Organizacja powstała w listopadzie ubiegłego roku na kilku państwowych uczelniach i jest o niej coraz głośniej. Ostatnio w porozumieniu z Ogólnopolskim Strajkiem Kobiet zorganizowali "strajk ostrzegawczy” wyrażając swój sprzeciw wobec projektu "Zatrzymaj aborcję".

REKLAMA
Uczestnicy pikiety najpierw przed bramą Uniwersytetu Warszawskiego, a potem pod kurią trzymali transparenty z hasłami m.in.: "Czarny protest", "Edukacja zamiast zakazów", "Literatura, sztuka w walce z fanatyzmem", "Wybór nie tylko dla bogatych", "Aborcja wolna od (o)sądów".
To jest ich opór
Studentki odczytywały świadectwa kobiet, które urodziły nieuleczalnie chore dzieci i przekonywały, że pomoc oferowana przez państwo jest niewielka, a często jej po prostu nie ma. Skandowano m.in: ”Nie chcesz aborcji, to jej sobie nie rób".
– Jeżeli Sejm nie odrzuci projektu "Zatrzymaj aborcję”, jako studenci i studentki, akademicy i akademiczki rozpoczniemy protest okupacyjny Uniwersytetu Warszawskiego" – powiedział jeden z przemawiających. Organizatorzy zapowiedzieli także dalsze protesty w piątek.
Umówienie się na rozmowę z członkami SKA wcale nie jest proste. Najpierw kolektyw organizacji musiał wytypować osoby do kontaktu z naTemat. Udało nam się porozmawiać z Martyną Równiak, studentką medycyny i Michałem Gurtowskim, studentem socjologii.
Dlaczego zdecydowali się działać w SKA? – Do Komitetu trafiłam przez znajomych, których poznałam podczas blokowania przemarszu ONR-u na Nowym Świecie w kwietniu 2017. Jestem w tej organizacji od momentu jej powstania – mów nam Martyna Równiak. Wcześniej działała w organizacjach studenckich takich jak Międzynarodowe Stowarzyszenie Studentów Medycyny IFMSA-Poland, ale nie należała nigdy do żadnej partii i nie chce tego zmieniać.
– Działam w SKA, bo widzę potrzebę zamanifestowania oporu przeciwko postawom takim jak rasizm, homofobia, mizoginia i antysemityzm, które wpływają niekorzystnie na życie dyskryminowanych grup, a są coraz popularniejsze przez afirmację tych postaw przez obóz rządzący – podkreśla dziewczyna.
– Natomiast ja dowiedziałem się, że kilku studentów znalazło ulotki faszyzującej organizacji, odwołującej się wprost do Mussoliniego, na jednym z wydziałów i wpadli oni na pomysł założenia Studenckiego Komitetu Antyfaszystowskiego. Skontaktowałem się z nimi i zostałem zaproszony na pierwsze spotkanie – opowiada na Temat Michał Gurtowski.
To Kościół przekroczył granicę
Nasi rozmówcy nie uważają, by demonstracja pod kurią była jakimś przekroczeniem granicy. – Przekroczeniem granicy to są wypowiedzi przedstawicieli kościoła katolickiego na temat praw reprodukcyjnych milionów kobiet zamieszkujących Polskę. Nikt nie ma prawa decydować o cudzej autonomii i postulować wprowadzanie prawa, które uderza w godność, zdrowie i życie kobiet – ocenia Martyna.
logo
Studenci blokują Pałac Arcybiskupów w Warszawie Fot: SKA/Facebook
Wtóruje jej Michał. – Nie uważam, żeby demonstrowanie pod kurią było przekroczeniem jakiejkolwiek granicy. Mówiąc o prawie do aborcji, mówimy o zdrowiu i życiu połowy ludzi w kraju, to poważna kwestia i moim zdaniem uzasadnia ona w pełni taką formę ekspresji politycznej z jaką mieliśmy do czynienia na środowej demonstracji – podkreśla chłopak.
Oboje narzekają na postawę policji. – Po raz kolejny pozostawiała wiele do życzenia. Funkcjonariusze szarpali część protestujących, a jeden z nich gdy wracałam z kurii w pojedynkę zaczął szarpać mój plecak. Po tym jak zwróciłam mu uwagę, że nie życzę sobie tego, zaczął napierać na mnie całym ciałem – opowiada Martyna.
Według Michała, każdy kto brał udział w przynajmniej kilku protestach, wie, że policja notorycznie przekracza swoje uprawnienia i ostatnio nie było inaczej. – Nikt z nas nie przekroczył prawa, a mimo to próbowano zatrzymać kilka przypadkowych osób biorących udział w demonstracji bez podania przyczyny – żali się.
Rozmówcy naTemat podkreślają, że struktury Studenckiego Komitetu Antyfaszystowskiego w poszczególnych miastach są w pełni autonomiczne. Studentki i studenci działają m.in. Krakowie i Gdańsku, próbowali się zorganizować w Poznaniu. W Warszawie do organizacji należy 60 osób, ale podobno wciąż zgłaszają się nowi chętni.
SKA powstał w listopadzie 2017 roku. Za cel stawiają sobie reakcję na przejawy wszelkiego rasizmu, homofobii, seksizmu, faszyzmu i innych form wykluczenia. Skupiają demokratów i lewicującą młodzież.
Komitet tworzą studenci różnych kierunków, m.in. filozofii, filologii polskiej, prawa, fizyki, antropologii kultury. – Chcemy pokazać, że na uniwersytecie są grupy studentek i studentów, które jednoznacznie sprzeciwiają się przejawom faszyzmu w naszym kraju i na terenie uczelni – mówili przedstawiciele komitetu, którzy ogłosili jego powołanie przed bramą główną Uniwersytetu Warszawskiego.
Blokują ONR
"Radykalizm narodowy gościł już na Uniwersytecie i prowadząc nagonkę na Żydów, pokazał swoją prawdziwą twarz, której na imię zniszczenie i pogrom. Twierdzimy też, że doktryny neofaszystowskich grup godzą w dobre imię nauki, podają nieprawdziwe dane, dążą do społecznej homogenizacji oraz politycznej hegemonii – deklarują "antyfaszyści”.
"Od dawna obserwujemy ekspansję faszyzmu i faszyzacji przestrzeni politycznej, społecznej i uniwersyteckiej. Agitacja ONR-u przed bramą UW, deklaracja nazistowska (separatyzm rasowy) jednego ze studentów, byłego rzecznika Młodzieży Wszechpolskiej – Mateusza Pławskiego, zakłócanie spotkań Kół Naukowych, pojawiające się ostatnio na Kampusie Głównym ulotki radykalnie narodowej organizacji 'Szturm', nie pozwalają nam spokojnie uczestniczyć w życiu naukowym – czytamy w ich deklaracji.
Oblężenie Pałacu Arcybiskupów to nie pierwsza głośna akcja SKA. 1 marca spotkali się pod budynkiem Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, skąd ruszał Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych, zorganizowany przez nacjonalistów z ONR.
Protestowali przeciw gloryfikacji takich postaci jak Romuald Rajs "Bury”, którego żołnierze dopuścili się czystki etnicznej na ludności Podlasia. Odczytali apel, w którym wymienili wszystkie dzieci poniżej 14 lat zamordowane przez "żołnierzy wyklętych”.
Potem próbowali zablokować marsz ONR. Ale zostali brutalnie potraktowani przez policję. Funkcjonariusze zatrzymali dwie osoby. Jedną z nich był dr Rafał Suszek, adiunkt w Katedrze Metod Matematycznych Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, który twierdzi, że został pobity przez policję. W obronie zatrzymanych stanęły władze uczelni.